Wronka: – Nie mam prawa narzekać

O pierwszym sezonie w lidze EBEL, ostatnich problemach z grą i planach na przyszłość rozmawiamy z Patrykiem Wronką, napastnikiem Orli Znojmo i reprezentacji Polski
HOKEJ.NET:–Sezon dla Was dobiegł końca po ćwierćfinale z Klagenfurtem. Jak ocenisz ten wynik ze swojej perspektywy?
– Cóż, to była ciężka rywalizacja, w której zdecydowanym faworytem był Klagenfurt. To znakomity zespół, który gra szybki hokej i tworzy naprawdę super kolektyw Przegraliśmy tę serię 0:4, ale trzy mecze były naprawdę na styku. Losy spotkań rozstrzygały się w dogrywkach. Rywale mieli więcej szczęścia.
Za trenera Jiříego Režnara miałeś pełne zaufanie i miejsce w składzie. Często grywałeś w przewagach i dwóch pierwszych atakach. Później to się zmieniło, czy relacje z Romanem Šimíčkiem były już inne?
– Rzeczywiście tak było. Dostawałem dużo szans i starałem się w je wykorzystać w stu procentach. Za trenera Šimíčka grałem znacznie mniej, ale nie mam o to pretensji. Taką miał koncepcję i ja jako gracz to akceptowałem. Trenowałem i starałem się robić swoje. Rozegrałem blisko 50 meczów w EBEL, więc nie mam prawa narzekać.
Ostatnie tygodnie nie były dla Ciebie najlepsze. Rozegrałeś zaledwie dwa na osiem spotkań. Czy coś popsuło się w Twoich relacjach z klubem po reprezentacyjnej przerwie i turnieju EIHC w Katowicach?
– Przed wyjazdem na kadrę miałem naprawdę stałe miejsce. Dużo grałem i naprawdę dobrze czułem się na lodzie. Po powrocie z kadry nie było dla mnie w składzie, nikt ze mną nie rozmawiał i ciężko powiedzieć, dlaczego tak się stało. Nie załamuje się tym, bo nie jestem typem takiego człowieka, ale ta sytuacja mocno mnie rozdrażniła.
4 gole i 10 asyst w 49 meczach to Twój bilans w pierwszym sezonie za granicą. Zadowolony, czy mogło być lepiej?
– Gdyby moja skuteczność była dobra, to na pewno ten dorobek byłby dużo, ale to dużo lepszy. Miałem naprawdę wiele sytuacji i robiłem dużo zamieszania pod bramką rywala, ale taki jest hokej. To był mój pierwszy sezon za granicą, więc przede wszystkim chciałem nauczyć się szybszej gry i na wyższym poziomie. Zrobić krok do przodu i nabrać trochę doświadczenia. Myślę, że zrobiłem krok do przodu.
Jakbyś ocenił poziom Erste Bank Eishockey-Ligi?
– W EBEL gra wielu Kanadyjczyków, więc ten hokej jest fizyczny i szybki. Nie ma mowy o kombinowaniu. Znakami rozpoznawczymi EBEL-u są przede wszystkim praca na bramkarzu rywali, strzały z niemal każdej pozycji.
Czy któraś drużyna mogłaby dzielnie stawiać opór i powalczyć w EBEL?
– Na pewno w Polsce wykrystalizowała się pierwsza trójka, która jest na dużo lepszym poziomie od innych drużyn. Może któryś z tych zespołów mógłby powalczyć ze słabszymi ekipami EBEL. By tak się stało, trzeba zacząć od organizacji i budowy stabilnego budżetu. Często jest tak, że na każdy mecz jedzie się wcześniej, co wiąże się z dodatkowymi kosztami.
Jakie masz plany na przyszły sezon? Zostajesz w Znojmie, czy jednak będziesz szukał szczęścia na przykład w upragnionej Finlandii?
– Mam już parę propozycji i rzeczywiście jedną mam z Finlandii. Wszystko muszę ustalić z moim agentem i rodziną. Zobaczymy, co będzie dla mnie najlepsze. Chce się teraz skupić na kadrze i pokazać się trenerowi z jak najlepszej strony .
Skoro jesteśmy już przy reprezentacji to od Twojego ostatniego meczu do rozpoczęcia Mistrzostw Świata Dywizji I Grupy A w Kijowie, minie 40 dni. Jak przez ten czas będziesz dbał o formę?
– Szybko skończyłem sezon w tym roku, ale tak naprawdę kadra rusza już za dwa tygodnie, więc będę trenował non stop.
W kijowskich mistrzostwach każdy wynik jest możliwy. Można spaść i awansować. Czy pierwszy mecz z Koreą pokaże, o co będzie walczyła Polska?
– Rzeczywiście, w tym roku mistrzostwa są bardzo wyrównane i ciężko stwierdzić, kto może być faworytem do awansu, a kto do spadku. Na pewno chcielibyśmy zacząć ten turniej od zwycięstwa, tym bardziej, że na ostatnich mistrzostwach pierwsze mecze nam nie wychodziły. Mogę zapewnić, że do każdego meczu przystąpimy z wolą zwycięstwa, a czas pokaże, jak to się zakończy. Mam nadzieję, ze w tym roku będziemy mieli co świętować!
Rozmawiał Sebastian Królicki
Komentarze