Hokej.net Logo

Dwory Unia w meczu przeciwko HC VSETIN

Dwory Unia Oświęcim mają za sobą dwa sparingi przed własną publicznością. Tym razem rywalem mistrzów Polski był pięciokrotny mistrz Czech - HC Vsetin, który poprzedni sezon zakończył jednak na 13. miejscu w ekstraklasie.W "sztucznej sytuacji" w jakiej - zdaniem Andrieja Sidorenki - znalazły się Dwory, z grą jeszcze nie jest źle, ale brak skuteczności jest zastraszający.

- Zaprezentowaliśmy się dużo lepiej niż z Trzińcem - rozpoczyna trener Dworów Unii Andriej Sidorenko. - Przynajmniej jeśli chodzi o kondycję. W pierwszym meczu opadliśmy z sił po pierwszej tercji. Tym razem "pary" zabrakło w końcówce. Nie mogę mieć też zastrzeżeń do zaangażowania. Mimo wszystko zagraliśmy nieźle w defensywie. O naszej porażce zdecydowały indywidualne błędy dwóch młodych obrońców - dodaje szkoleniowiec.

Zastraszający jest brak skuteczności w Dworach. Nawet przy najlepiej spisującym się bramkarzu w hokeju nie można liczyć na zwycięstwa w piłkarskich rozmiarach. - Po pierwsze to spotkanie było dla drużyny typowymi zajęciami z psychologii - twierdzi Sidorenko. - Chciałem przede wszystkim zobaczyć, jak drużyna prezentuje się, mając za plecami Przemka Witka. Dałem mu zagrać cały mecz, bo ma spore zaległości w "zajęciach praktycznych". Miał kilka pochopnych wyjazdów na przedpole i niepewnych interwencji, ale ocena ogólna za całokształt jest pozytywna - twierdzi Sidorenko.
br>Drugim elementem ćwiczenia z psychologii było wzięcie czasu na 10 sek przed końcem meczu. Z reguły stosuje się ten manewr, kiedy przy "ciasnym wyniku" wznowienie gry jest przy bramce przeciwnika. Tym razem Czesi na to nie pozwolili i wznowienie było po prawej stronie bramki Przemysława Witka. - Staram się wpoić chłopcom, że w hokeju trzeba walczyć do ostatniej sekundy - podkreśla Sidorenko. - Liczyliśmy na wygranie bulika, potem crossowe podanie na kontrę, w której można byłoby szukać szansy na remis. Próbować trzeba wszystkiego. Hokeista musi mieć to we krwi - dodaje popularny "Car".

Szkoleniowiec cieszył się z tego, że "żółta piątka", czyli weterani drużyny, wyszli w tym spotkaniu "na zero". - Trochę lepiej niż we wcześniejszych meczach zagrał młodzieżowiec Mariusz Jakubik i bynajmniej nie dlatego, że strzelił dla nas honorowego gola - uważa Sidorenko. - Marcin Jaros jest utalentowanym zawodnikiem, ale musi zmienić mentalność i ciężko pracować. Martwi mnie natomiast dyspozycja Wojciecha Wojtarowicza. Po trzech meczach widzę, że na jego miejsce muszę szukać kogoś innego - twierdzi trener.

Sidorenko zna przyczynę niedokładności swoich podopiecznych. - Wprawdzie rano, w dniu meczu normalnie trenowaliśmy i tak będzie do końca sierpnia, ale wielu chłopom brakuje siły w rękach. Kiedy one są słabe, nie można myśleć o oddaniu precyzyjnego strzału. Na razie w klubie jest "sztuczna sytuacja". Na gwałt potrzebujemy trzech napastników - zakończył konferencję prasową Sidorenko.

- Spokojnie trenerze, widzę, że wszystko idzie w dobrym kierunku - dorzucił prezes Dworów Unii Oświęcim Kazimierz Woźnicki.

(zab) Dziennik Polski

skh



Czytaj także:

Liczba komentarzy: 0

Komentarze

Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze. Zaloguj się do swojego konta!
© Copyright 2003 - 2025 Hokej.Net | Realizacja portalu Strony internetowe