Adrian Parzyszek i Sebastian Gonera z Unii Oświęcim nie mogą grać w GKS Tychy. - Widać komuś nie podoba się, że w Tychach może powstać silny klub - denerwuje się Andrzej Skowroński, prezes GKS.W Warszawie odbyło się wczoraj posiedzenie Wydziału Gier Polskiego Związku Hokeja na Lodzie - spotkanie miało doprowadzić do finalizacji kilku transferów. Najbardziej zainteresowani byli nim działacze GKS Tychy, którzy nie mogą potwierdzić do gry aż sześciu zawodników.
Spotkanie nie doszło jednak do skutku, gdyż okazało się, że tyski klub ma długi wobec PZHL, a także Podhala Nowy Targ, co w myśl związkowych przepisów uniemożliwia tyszanom prowadzenie polityki transferowej.
- Sprawa jest mocno naciągana. Widać komuś nie podoba się, że w Tychach może powstać silny klub - denerwuje się Skowroński. - Spłata długu wobec Podhala jest już ustalona. Kluby są na etapie wymiany korespondencji w tej sprawie. O długu wobec PZHL dowiedziałem się w poniedziałek. Poprzedni zarząd GKS zawarł ustną umowę z PZHL, że zapłaci do kasy związku 10 tys. zł za organizację towarzyskiego meczu z Włochami. Takiego zapisu nie ma w klubowych księgach, jest za to w dokumentach PZHL. Co dalej? Sprawę załatwimy polubownie lub będziemy się sądzić - mówi prezes.
Tymczasem obaj zawodnicy zwrócili się wczoraj do PZHL o rozwiązanie kontraktów z Unią z powodu ponadtrzymiesięcznego opóźnienia w wypłacie pensji.
Tyscy działacze realizują za to inne transfery. - Na 99 proc. dogadaliśmy się w sprawie transferów Adama Bagińskiego i Mariusza Justki ze Stoczniowca Gdańsk. W piątek [w meczu z TKH Toruń - przyp. red.] zagrają w barwach GKS. Nie powinno być też problemów z potwierdzeniem do gry Sławomira Krzaka i Artura Gwiżdża z KTH Krynica - podkreśla prezes. Działacze GKS zaproponowali też kontrakt Andriejowi Raszczyńskiemu, 27-letniemu napastnikowi z Białorusi (ostatnio Stoczniowiec). Klub nadal też czeka hokeistów z Czech.
Wojciech Todur - Gazeta Wyborcza
skh
Czytaj także: