W pierwszym śląskim meczu derbowym sezonu niespodzianki nie było: Tychy rozniosły na wyjeździe Katowice. Dwa gole goście zdobyli grając w osłabieniu!Obydwie drużyny potwierdziły przedsezonowe cele: katowicki GKS będzie dramatycznie walczyć o utrzymanie, a tyski powinien grać o medale.
Miejscowi kibice długo przed meczem zastanawiali się, co zaprezentuje ich "odmieniona" drużyna [przed sezonem i tak już słabe Katowice opuściło wielu zawodników - przyp. red.]. - Może nie będzie aż tak źle - słychać było nieśmiałe szepty na trybunach. Cichutkie marzenia zaczęły na początku nabierac bardziej realnych kształtów, bo gospodarze objęli sensacyjne prowadzenie! Już w 3. min meczu, po szybkim wyjściu z własnej tercji, na bramkę tyszan strzelał Łukasz Elżbieciak, a odbity przez bramkarza krążek, posłał do siatki Tomasz Mirocha. - Przestrzegałem chłopaków, żeby nie zlekceważyli katowiczan. Na żaden mecz nie można wyjść na luzie. Zawsze trzeba walczyć i dawać z siebie wszystko - pouczał Wojciech Matczka, szkoleniowiec gości. Jego podopieczni szybko wzięli sobie do serca nauki trenera, bo już po 80 sekundach wyrównali wynik meczu. Chwilę później tyszanie wyszli już na prowadzenie, kiedy to po ładnej akcji Artura Ślusarczyka do siatki bramki Jacka Zająca trafił Mirosław Bober. - Takie mecze też się zdarzają. Wydaje ci się, że rywal jest słabszy i wtedy trudno o mobilizację. Jeśli jednak jest się profesjonalistą, to trzeba zagrać na sto procent - mówił Ślusarczyk.
W końcówce pierwszej tercji tyszanie dołożyli jeszcze dwa gole i jasne było, że to spotkanie zostało już rozstrzygnięte. - Bardzo słaby poziom. Szkoda, że polska liga nie idzie do przodu, bo w ten sposób niedługo już nikt z nami nie będzie się liczył - kręcił głową oglądający mecz Mariusz Czerkawski, najlepszy polski hokeista, który w piątek podpisał kontrakt ze szwedzkim Djurgarden. - NHL chyba nie wystartuje, a ja nie mogę wiecznie czekać na wieści zza oceanu. Z dnia na dzień czułem, że tracę formę, więc zdecydowałem, że najlepszym dla mnie rozwiązaniem będzie pograć przez rok w Szwecji - dodał Czerkawski, który już dzisiaj wylatuje do Skandynawii.
W drugiej tercji spotkania Andrzej Tkacz, trener gospodarzy, zdecydował o zmianie w bramce Katowic. - Uznałem, że trzeba dać szansę młodemu Kowalczykowi i nie zawiodłem się. To już jego drugi dobry występ - opowiadał Tkacz. Niedoświadczony bramkarz GKS-u odwdzięczył się szkoleniowcowi, bo mnóstwo razy wybronił swój zespół przed utratą kolejnych goli. Oblegający bramkę gospodarzy tyszanie często kręcili ze zdumieniem głowami, nie rozumiejąc, dlaczego krążek nie wpadł do siatki. Kowalczyk nie był jednak w stanie uchronić swego słabo grającego zespołu przed wysoką porażką. Gospodarze dwie bramki stracili nawet, kiedy grali w przewadze. Zupełnie nie potrafili przeprowadzić akcji ofensywnych: zmarnowali też 16 min gry w przewadze!
GKS Katowice 2 (1 1 0)
GKS Tychy 10 (4 3 3)
Bramki: 1:0 Mirocha - Elżbieciak (3.), 1:1 Frączek - Maćkowiak - Mejka (5.), 1:2 Bober - Ślusarczyk (9.), 1:3 Gawlina - Krzak (19.), 1:4 Maćkowiak - Belica - Frączek (20.), 1:5 Gawlina - Śmiełowski - Gretka (23.), 1:6 Justka - Krzak - Gretka (37.), 2:6 R. Fonfara - G. Sobała (39.), 2:7 Gretka - Krzak (40.), 2:8 Woźnica - Ślusarczyk - Kuc (46.), 2:9 Krzak - Justka - Gretka (48.), 2:10 Woźnica - Bober (59.).
Katowice: Zając (21.Kowalczyk); Marznica - Szymański, Marcin Trybuś - Labryga (2), Bułka - Goliński (2); Mirocha - Elżbieciak - Baka (2), R. Fonfara - G. Sobała (2) - S. Fonfara, Tkacz - Marek Trybuś - R. Sobała oraz Kątny.
Tychy: Sobecki; K. Majkowski - Kuc, Śmiełowski - Gretka, Sosiński - Mejka (2); Woźnica (2) - Bober - Ślusarczyk, Gawlina - Justka - Krzak (4), Frączek (2) - Belica (4) - Maćkowiak oraz Gwiżdż (2).
Widzów: 500.
DLA GAZETY
Wojciech Matczak, trener Tychów: - Wynik nie dziwi, bo Katowice są od nas słabsze personalnie. Mimo że mecz rozpoczął się dla nas niekorzystnie, to jednak wiedziałem, że sobie poradzimy. Drużyna szybko poukładała się na lodzie i zaczęła realizować swoje zadania. Chciałbym wyróżnić Michała Belicę, który zagrał bardzo dobre spotkanie.
Andrzej Tkacz, szkoleniowiec Katowic: - Mecz do jednej bramki, ale czego można się było spodziewać? Może i powinniśmy uniknąć utraty kilku goli, ale co by to zmieniło? Musimy powoli poukładać tę drużynę i przygotowywać się do meczów play-off. Liczę, że w lidze będzie dwóch, trzech rywali, z którymi będziemy mogli powalczyć o punkty. Reszta jest chyba poza naszym zasięgiem.
Artur Ślusarczyk, napastnik Tychów: - Dopiero najbliższe spotkania przyniosą nam odpowiedź, ile jesteśmy warci. W tym tygodniu zagramy z Podhalem i Unią i wtedy będzie można powiedzieć, czy zagramy o mistrzostwo Polski. Uważam jednak, że w tym sezonie jest wielka szansa, żeby końcu sięgnąć po złoto!
Rafał Góral - Gazeta Wyborcza
skh
Czytaj także: