Hokej.net Logo

Lód od 16 sierpnia - nierealny

Drużyny hokejowe chcące skorzystać z nowotarskiej tafli niecierpliwią się coraz bardziej z powodu nikłej szansy na lód w sierpniu.W ubiegły czwartek wykonawca modernizacji po raz pierwszy przerwał prace z powodu zalania kanałów w hali lodowej wodami, które wdarły się podczas intensywnych opadów.

W piątek ok. godz. 14 lodowisko zostało podtopione drugi raz - woda w kotłowni sięgnęła drugiego schodu. Gdyby nie wykonany wcześniej przez miasto remont sieci burzowej i kanalizacyjnej wokół całego lodowiska, woda prawdopodobnie stałaby dziś i w szatniach.

Ponieważ obiekt leży poniżej lustra Czarnego Dunajca, zalewał go każdy większy przybór. Wczoraj jeszcze murawę boiska przy hali lodowej przykrywało od 10 do 40 cm wody, zależnie od nachylenia gruntu. Przelotne, ale bardzo intensywne poniedziałkowe i wtorkowe deszcze bynajmniej nie poprawiły sytuacji. Woda zalewająca boisko przesiąkała pod wałami, na zasadzie naczyń połączonych. Kanały okalające płytę wewnątrz hali były zaniesione mułem.

Jednak samej wylewce płyty - nadzwyczaj gładkiej - już to nie szkodzi, bo jest gotowa. Ponieważ beton zawiera polimery czyniące go bardziej elastycznym i odpornym na spękania - musi przejść cały, 28-dniowy proces wiązania i dojrzewania. Poprzednia płyta - z winy stosowanej wtedy technologii - była już bardzo mocno spękana. Nowoczesna technologia zastosowana teraz dla polimerowo-betonowej warstwy o grubości 12 cm zapewnia najlepsze parametry i trwałość. Całym procesem, od wytworzenia betonu do zalania płyty, zajmował się wszakże wykonawca, nikomu nie zlecając przygotowania ok. 120 kubików masy. Wszystko "ustawione" było pod lipcowe upały, jednak aura zawiodła do tego stopnia, że 29 lipca (przy intensywnych deszczach, ochłodzeniu i opadach śniegu w Tatrach) temperatura wewnątrz hali lodowiska nie przekraczała 8 stopni Celsjusza i panowała wilgoć. Wtedy też nastąpiło pierwsze podtopienie lodowiska. W takich warunkach płyta nie może "dojrzewać".

- Gdyby nawet urządzenia były zmontowane - z rozpoczęciem mrożenia 16 sierpnia wiązałoby się ogromne ryzyko - mówi Roman Matyasik, dyrektor administrującego obiektem Zakładu Gospodarczego Zieleni i Rekreacji. - Polimery muszą związać, a niezwiązanej dobrze płyty nie można mrozić do minus 14 stopni. Na to wydaje się publiczne pieniądze, gwarancja jest 5-letnia, w sytuacji, gdy płyta nie dojrzeje, wykonawca mógłby odmówić jej udzielenia i zerwać umowę. Decyzja o mrożeniu musi być podjęta przez wszystkich uczestników modernizacyjnego procesu, czyli przez wykonawcę, inwestora i nadzór inwestycyjny. Jakiekolwiek argumenty, że drużyny trenują poza Nowym Targiem, nie mając możliwości w mieście - w tej sytuacji odpadają. Poza tym do innych obiektów lodowiska wszyscy użytkownicy mają dostęp, od kiedy chcieli. Mogą korzystać z sali gimnastycznej, odnowionych szatni, ścieżki do treningu siłowego. Jedynie boisko jest w tej chwili zalane, ale przedtem zawodnicy trenowali na trawie. Poza tym dzwonią ludzie z Bytomia, Tychów, Jastrzębia, Warszawy, że drużyny chciałyby u nas trenować na lodzie już w sierpniu. Oznacza to, że u nich tafle też nie są zamrożone.

Wyjąwszy utrudniony przez wilgoć i zimno proces dojrzewania płyty, wszystkie inne roboty, jak zapewnia dyrektor Matyasik, przebiegają zgodnie z planem i nie ma zagrożenia dla terminów.

Płyta jest teraz nie tylko nowoczesna i odporna na spękania, ale i doskonale wyizolowana. Od konstrukcji żelbetowej na dole oddziela ją 8-centymetrowa warstwa styropianu. Ponieważ wcześniej żadnej izolacji nie było - obiekt po prostu wchłaniał zimno (stąd też niska temperatura na trybunach i wychłodzone krzesełka). Czasem mrożenie odbywało się przy plus 30 stopniach na zewnątrz, dlatego obiekt działał jak otwarta lodówka. Teraz nie tylko groźny dla środowiska amoniak został zastąpiony obojętnym glikolem (plastikowy zbiornik w maszynowni nie ma pojemności większej niż 3 kubiki), ale i będzie można zaoszczędzić ok. 50 procent energii potrzebnej do tej pory na mrożenie tafli. Wstępne wyliczenia wskazują, że koszty utrzymania hali lodowej, wynoszące dotąd ok. 1 miliona zł, powinny się skutkiem modernizacji zmniejszyć o ok. 500 tysięcy zł rocznie. Tyle też pieniędzy "uwolni" się w mieście dla sportu.

Wewnątrz hali, dzięki wyizolowaniu płyty, na pewno będzie cieplej, bo żelbetony, metal i plastik nie będą już przewodzić zimna. Pojawi się natomiast i będzie wymagał rozwiązania inny problem - z powodu zmiany temperatur więcej pary będzie się skraplać, a to bardzo szkodzi elektronice. Rozwiązanie jest jedno: wilgotne powietrze z hali trzeba wysysać, odzyskując parę i ciepło. Potem ponownie go tłoczyć, ale już suche i zagrzane, lecz nie nad taflą, jak do tej pory, tylko na trybuny. Nadmuchem sterowałyby czujniki termiczne. Wcześniej jednak trzeba zdemontować wszystkie kanały wentylacyjne biegnące pod dachem. Żeby uniknąć strat ciepła i jednocześnie zdecydowanie poprawić akustykę (do tej pory dawał się we znaki potężny rezonans), trzeba by podwiesić folię izolującą termicznie i odblaskową. Koszt jej nabycia obliczany jest na ok. 100 tys. zł, lecz miasto jako właściciel obiektu skłania się ku tej koncepcji, bo modernizacyjne inwestycje dają duże oszczędności.

(ASZ) - Dziennik Polski

skh



Czytaj także:

Liczba komentarzy: 0

Komentarze

Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze. Zaloguj się do swojego konta!
© Copyright 2003 - 2025 Hokej.Net | Realizacja portalu Strony internetowe