Rozmowa z TOMASZEM WAWRZKIEWICZEM, reprezentacyjnym bramkarzem hokejowym, wcześniej zawodnikiem SKH Sanok.- Miniony sezon masz prawo uznać za udany. Umocniłeś się w reprezentacji, z klubowym zespołem Stoczniowca Gdańsk zająłeś dobre czwarte miejsce w ekstralidze…
- I tak, i nie. Osobiście odczuwam pewien niedosyt. Mistrzostwa świata były nieudane dla naszej reprezentacji, zaś w ekstralidze stać nas było na więcej. Niestety, końcówkę mieliśmy kiepską i skończyliśmy poza podium. Faktem jest, że utrwaliłem swoją pozycję w reprezentacji, w której rozegrałem kilka bardzo dobrych meczy.
- Kibice cały czas są zdezorientowani, kto u trenera Pysza jest tym "number one”?
- My też. Do samego końca nie wiedzieliśmy, kto w danym meczu wejdzie do bramki. To nie było dla nas dobre.
- Czy ważniejsza jest dla ciebie gra w reprezentacji, czy rozgrywki ligowe?
- Jest to tak ze sobą ściśle powiązane, że nie można tego rozdzielić.
- Do nowego sezonu przygotowujesz się wraz z drużyną TKH Toruń. Skąd ta zmiana?
- W Gdańsku trochę się drużyna rozsypała, nie ma klimatu i mobilizacji do zwyciężania. A dla mnie jest to bardzo ważne, więc zdecydowałem się odejść. Spośród kilku ciekawych propozycji wybrałem Toruń. Znam ten zespół, wiem, że mierzy wysoko.
- Ale jeszcze jesteś zawodnikiem Stoczniowca …
- Niestety, tak. Wolałbym, aby już to było wyjaśnione. Widać, pertraktacje są trudne, jednak wierzę w pomyślny ich finał.
- Jaki to będzie sezon dla polskiego hokeja?
- Jeśli chodzi o ligę, to na pewno bardzo ciekawy. Obok najstabilniejszego Podhala, aspiracje do najwyższej premii zgłasza wstępnie GKS Tychy, w którym trenują: Parzyszek i Gonera z Unii. Nie skazywałbym na pożarcie Unii, jako że jest to solidny zespół, który nawet duże ubytki może wypełnić swoją zdolną młodzieżą. Pewną niewiadomą jest ciągle wzmacniana Cracovia. O TKH Toruń, z aspiracjami na finałową czwórkę, już mówiłem. br>- A co zmieni się w reprezentacji ?
- Na pewno trener (śmiech). Andriej Sidorenko to bardzo solidny szkoleniowiec, wielki profesjonalista. Myślę, że z nim coś ruszy do przodu. Na 23 sierpnia już zapowiedział zgrupowanie kadry, 6 września wystąpi ona na turnieju we Włoszech, a więc z marszu narzucił ostre tempo. Będzie to sezon walki o paszporty olimpijskie. Marzy mi się występ olimpijski, ale też mam świadomość jak trudnym będzie osiągnięcie tego celu. W drugiej rundzie eliminacji trafimy na bardzo mocnych rywali: Ukrainę, Białoruś i Łotwę, których trzeba pokonać.
- Podobno bardzo kibicowałeś KH Sanok w jego walce o ekstraklasę …
-Żałuję, że koledzy nie poradzili sobie z Cracovią, zwłaszcza, że walczyli bardzo dzielnie. Kraków jednak wygrał ekstraklasę sprytem i cwaniactwem działaczy, ściągając w ostatnim momencie armię zaciężną. Szkoda, ale wierzę, że w tym roku KH ten cel osiągnie.
- Mówiono, że gdyby KH awansował, Wawrzkiewicz powróciłby do Sanoka…
- Miałbym dylemat. Jakoś sobie już ułożyłem życie na północy, jednak sentyment do południa pozostał. Myślę, że byłby to większy problem dla działaczy, niż dla mnie.
- Od tygodnia trenujecie w Sanoku, na pewno słyszałeś, że będzie tu budowana piękna hala lodowa, jak i to, że prezesem KH został Jerzy Torma…
- Obydwie informacje bardzo mnie ucieszyły. Uważam, że hala lodowa może być kluczowym momentem dla rozwoju sanockiego hokeja. Z kolei prezes Torma to bardzo uczciwy i kompetentny człowiek. Pochwalam ten wybór i uważam, że jest to poważne wzmocnienie KH Sanok.
MARIAN STRUŚ - Nowiny
skh
Czytaj także: