Miejski Zarząd Obiektów Rekreacyjnych w Opolu wprowadził nowy taryfikator za wynajem swoich obiektów. Niektóre ceny wzrosły nawet o 100 procent.Na przykład za godzinę gry w Okrąglaku do południa (szkoły, uczelnie) trzeba już zapłacić nie 50, a 107 zł. Do 30 sierpnia koszt wynajęcia lodowiska Toropol dla szkół do poniedziałku wynosił 50, 100 lub 150 (mniejsze grupy mogły korzystać z 1/3 lub 2/3 tafli). Obecnie jest jedna stawka - 210 zł.
Podwyżki nie uniknęli hokeiści Orlika. Grupy młodzieżowe muszą zapłacić 250 zł za godzinę i 700 za mecz.
- Chyba trzeba to wszystko rozwiązać, bo kogo stać na zapłacenie takich pieniędzy za lód? - denerwuje się Jerzy Pawłowski, trener Orlika. - Jesteśmy klubem młodzieżowym, za udział w treningach i meczach płacą rodzice. Już w zeszłym sezonie część dzieciaków musiała zrezygnować z uprawiania hokeja, bo rodziców nie było na to stać. Przecież po tej podwyżce za sam wynajem lodu na mecze i treningi musielibyśmy wydawać prawie 18 tysięcy miesięcznie! A sezon trwa 8 miesięcy... Nie liczę opłat za sędziów, transportu trenerów. Przecież żaden klub młodzieżowy w Polsce nie jest w stanie udźwignąć takich kosztów.
Orlik prowadzi cztery grupy młodzieżowe (junior młodszy, młodzik, żak młodszy i starszy), które biorą udział w ligowych rozgrywkach.
- Mamy jeszcze mikrusów, tradycyjnie prowadzimy nabór do szkółki, ale w tym momencie chyba nie ma o niej mowy - zastanawia się Pawłowski. - To przecież zarzynanie sportu młodzieżowego. Unia Europejska ogłosiła rok 2004 rokiem wychowania przez sport. A jak mamy wychowywać, skoro nie ma gdzie potrenować?
Od ponad 20 lat TKKF "Szóstka" organizuje w Okrąglaku imprezy rekreacyjno-sportowe. Prezes towarzystwa Paweł Kiszka nie kryje frustracji.
- Przy 12 drużynach w lidze za samo wynajęcie parkietu trzeba zapłacić prawie 22 tysiące złotych - wylicza Kiszka. - Żeby ponieść te koszty, musielibyśmy podnieść kwotę wpisowego. A na takim ruchu najwięcej ucierpi młodzież, na której nam najbardziej zależy. Dorośli szybciej mogą wysupłać jakieś pieniądze, ale i tak spadek drużyn w rozgrywkach będzie widoczny. My nie robimy imprez komercyjnych, wstęp na nie jest bezpłatny, to jest rekreacja i zabawa. Taka decyzja zabija sport typowo amatorski. Nie wiem, komu na tym zależy, przecież młodzież szuka takich form rozrywki.
Do końca sierpnia Okrąglak do godz. 16 kosztował 50 zł. W nowym taryfikatorze będzie kosztować 107 zł za godzinę. Po 16.00 dotąd trzeba było zapłacić 100 zł, obecnie godzina czynnego wypoczynku pod kopułą to koszt 160 zł.
Co na to obecne władze Opola, które, szukając wyborczego wsparcia, organizowały konferencje na stadionie Odry, zapewniając o swej sportowej wrażliwości?
- Nie można stawiać znaku równości między dzieciakami z Orlika a zawodowym sportem - przyznaje Janusz Kowalski, prawicowy radny Opola. - Chyba warto wrócić do niepopularnego pomysłu przekształcenia MZOR-u z zakładu w jednostkę budżetową. Bo takie problemy pewnie będą się powtarzać.
Skoro dyrektor MZOR-u nie ma pomysłu na inne formy zarabiania niż tylko podnoszenie cen wynajmu, może należy go zmienić?
- Zdecydowanie lepszym rozwiązaniem jest powierzanie takich funkcji ludziom znającym się na sporcie i mającym pewną wrażliwość - przyznaje dyplomatycznie Kowalski.
Dyrektor MZOR Piotr Semak trzeci dzień z rzędu był nieuchwytny dla dziennikarza "NTO". Sekretarka znów przesuwała godzinę możliwej rozmowy, wreszcie do słuchawki podszedł... Dariusz Madera, kierownik pływalni Akwarium.
ROZMOWA
Dyrektor musi zarabiać
z Arkadiuszem Karbowiakiem, wiceprezydentem Opola
- Jak rodzice mają się zmierzyć z nowymi stawkami za lód?
- Oczekiwania klubów, szczególnie mających sekcje młodzieżowe, są takie, by za lód płacić jak najniższe stawki. MZOR, bez dodatkowych źródeł dofinansowania - wcześniej pieniądze były przekazywane z funduszu antyalkoholowego - nie jest w stanie utrzymać niskich stawek dla grup Orlika. Decyzja o podwyżce jest suwerenną decyzją dyrektora, wynikała z przyczyn ekonomicznych.
- Nie można zawsze zasłaniać się ekonomią, szczególnie jeśli chodzi o sport młodzieżowy.
- Z MZOR-em jest ciągły problem taki, że dopóki będzie to zakład budżetowy, a nie jednostka budżetowa, to cały czas czynnik ekonomiczny będzie wisiał nad decyzjami podejmowanymi przez dyrekcję. Dyrektor tak racjonalnie musi gospodarować, by zdobywać pieniądze.
- To może by wpadł na inny pomysł niż tylko podwyżka cen. Może zarabiać w Okrąglaku na targach, koncertach, na Toropolu na rewiach. Przez cztery miesiące nie było lodu. Kilka lat temu lodowisko latem było oblegane przez inne kluby, które w Opolu miały znakomitą bazę. Dlaczego nie w tym roku?
- To prawda. Nie potrafię się odnieść, dlaczego lodowisko nie zostało wcześniej uruchomione. Wiem, że miał być przeprowadzony remont skraplaczy.
- Taki remont chyba można zacząć zaraz po sezonie i skończyć w maju. Zostałyby trzy miesiące na zarobek...
- Na to pytanie musiałby odpowiedzieć pan dyrektor.
- Tylko że od kilku dni chyba nas unika. Pan uważa, że można wyjść z tej sytuacji? Pytam w imieniu rodziców płacących za lód?
- Dobrze by było, aby poza drastycznymi podwyżkami dyrektor spotkał się ze wszystkimi, którzy korzystają z lodowiska, wynajmują pomieszczenia. Można z nimi przeprowadzić negocjacje, zaproponować obniżenie stawek. Przecież w przypadku dużej ilości godzin taka możliwość istnieje.
- Możemy liczyć, że pan - jako zwierzchnik dyrektora Semaka - zobowiąże go do takich pertraktacji?
- Już prosiłem, by do takich spotkań doszło. Sama korespondencja i przerzucanie się pismami niewiele w tej materii zmieni.
Rozmawiał: Romaz Stęporowski - Nowa Trybuna Opolska
KOMENTARZ
A może by tak bez lodu...
Roman Stęporowski
Szukając wyborczego wsparcia prawica dumnie afiszowała się na stadionach, zapewniając, jak ważnym jest stworzenie sportowej infrastruktury i masowego dostępu do niej. Ot i za oddany głos wsadziła na stołek dyrektorski Miejskiego Zarządu Obiektów Rekreacyjnych "fachowca" od sportu. Dyrektor Semak nie chce rozmawiać z mediami. Jego sprawa. Ale jest na garnuszku podatnika i temu podatnikowi ma służyć. Na pewno nie służy rodzicom dzieci chcących uprawiać sport. Podniesienie opłat za wynajem choćby tafli lodowej dla wielu z nich oznacza koniec sportowej przygody już na jej początku. Nowa stawka wynajmu może sprawić, że na Toropolu w ogóle nie będzie grup uprawiających jakiekolwiek dyscypliny. Może dyrektorowi o to chodzi. Wszak przez ostatnie cztery miesiące z powodu modernizacji maszynowni lodowisko było bez lodu. I dało się z tym żyć.
skh
Czytaj także: