Nie jest łatwo przeciwstawić się drużynie Tampa Bay Lightning, gdy jej pierwszy atak jest w wysokiej formie. Ale kiedy dobrze grają dwie pierwsze ofensywne formacje "Błyskawicy", to jest to niemal niemożliwe. Tej nocy tak było i dzięki temu drużyna z Kalifornii została nowym liderem tabeli NHL.
Podopieczni Jona Coopera podejmowali Edmonton Oilers. Dwa dni wcześniej w Ottawie podczas spotkania z Senators słabiej wypadli grający w pierwszej formacji Nikita Kuczerow i Steven Stamkos, ale w strzelaniu zastąpili ich prowadzący drugi atak Yanni Gourde i Brayden Point. Na nieszczęście dla "Nafciarzy", tym razem w formie były oba pierwsze ataki gospodarzy.
Stamkos strzelił pierwszego gola w 5. minucie po świetnej wymianie podań z Kuczerowem, a niemal ten sam manewr obaj powtórzyli w końcówce drugiej tercji, gdy to Rosjanin wpisał się na listę strzelców. Kuczerow dorzucił jeszcze jednego gola w 49. minucie podczas gry w przewadze. Point trafił do siatki w ostatniej minucie pierwszej tercji, a później asystował, gdy w drugiej odsłonie Gourde zmienił tor lotu krążka po strzale z dystansu Ryana McDonagha. Kuczerow skończył mecz z dwoma golami i asystą, Stamkos zaliczył bramkę i asysty przy obu trafieniach swojego rosyjskiego partnera, a Gourde i Point zanotowali po bramce i asyście. Lightning ostatecznie pokonali gości z Edmonton 5:2. Dla Oilers Ryan Strome strzelił swojego pierwszego gola w sezonie, a trafił też Leon Draisaitl.
Choć o duecie Gourde - Point mówi się zwykle mniej niż o Kuczerowie i Stamkosie, to właśnie Brayden Point jest dziś najskuteczniejszym graczem drużyny z Tampy. W 15 meczach strzelił 9 goli i zaliczył 10 asyst. Jego 19 punktów sprawia, że jest najtańszym graczem NHL, gdy przeliczy się wysokość wynagrodzenia na liczbę zdobytych nomen omen punktów. A wczoraj on, Gourde i partnerujący im w drugiej formacji Tyler Johnson mieli dodatkowe zadanie - pomóc obrońcom w zatrzymaniu Connora McDavida, przeciwko któremu trener Cooper najczęściej ich wystawiał. Udało się znakomicie, bo kapitan Oilers zakończył serię 8 meczów ze zdobytym punktem. Nie punktował dopiero po raz drugi w 15. występie w tym sezonie. A do tego przegrał aż 10 z 12 wznowień, w tym wszystkie 7 w drugiej i trzeciej tercji. Z Pointem przegrał pojedynki w kołach bulikowych 2-5, a z Gourde'em 0-4. Raz także musiał uznać wyższość Stamkosa.
W bramce gospodarzy świetny mecz rozegrał Andriej Wasilewski, który zatrzymał 33 strzały. Jego zespół wygrał trzeci mecz z rzędu i z dorobkiem 23 punktów awansował na pierwsze miejsce w tabeli całej NHL. Siłą ekipy Coopera jest głębia składu, bo już siedmiu zawodników osiągnęło granicę 10 punktów w tym sezonie. Yanni Gourde, który po podpisaniu nowego kontraktu, gwarantującego mu znaczącą podwyżkę od nowego sezonu, strzelał gole we wszystkich trzech meczach, podkreśla, że chodzi nie tylko o dwa pierwsze ataki, ale o wszystkie formacje. - Mamy w drużynie wielu utalentowanych zawodników. Kiedy Nikita Kuczerow i Steven Stamkos potrafią się znaleźć na lodzie to przyjemnie się na to patrzy. Ale wszystkie cztery ataki grają bardzo dobrze - skomentował. Gourde dzięki nowej umowie będzie zarabiał 5,2 mln. dolarów rocznie. Gracz, który nigdy nie został wybrany w drafcie NHL, jeszcze kilka lat temu występował w lidze ECHL i otrzymywał za występy 75 dolarów tygodniowo. Wczoraj nie tylko punktował, ale też wygrał 5 z 7 wznowień.
Tymczasem Oilers po serii pięciu wyjazdowych zwycięstw, tym razem przegrali dwa spotkania w obcych halach dzień po dniu, bo w poniedziałek ulegli Washington Capitals. Co ciekawe, po meczu drużynę koniecznością grania w ciągu dwóch dni dwóch trudnych meczów wyjazdowych tłumaczył nie jej trener Todd McLellan, a prowadzący Lightning Cooper. W rewanżu McLellan pochwalił rywali. - To jest dobry zespół z szerokim składem. Kuczerow i Stamkos zrobili nam sporo krzywdy rozgrywaniem akcji wszerz naszej tercji, a ten drugi atak Gourde'a i Pointa bardzo ciężko pracuje na swoje gole - skomentował szkoleniowiec Oilers. Jego zespół ma 17 punktów i jest czwarty w dywizji Pacyfiku. Do zakończenia serii czterech meczów wyjazdowych pozostało mu jeszcze tylko jutrzejsze spotkanie z Florida Panthers w Sunrise.
Tampa Bay Lightning - Edmonton Oilers 5:2 (2:0, 2:1, 1:1)
1:0 Stamkos - Kuczerow 04:40
2:0 Point - Gourde - Johnson 19:34
2:1 Strome - Klefbom 32:32
3:1 Gourde - McDonagh - Point 33:19
4:1 Kuczerow - Stamkos - Coburn 38:59
4:2 Draisaitl - Rattie - Nugent-Hopkins 40:40 (w przewadze)
5:2 Kuczerow - Miller - Stamkos 48:23 (w przewadze)
Strzały: 35-35.
Minuty kar: 10-24.
Widzów: 19 092.
Toronto Maple Leafs pokonali Vegas Golden Knights 3:1. Pierwszą gwiazdą spotkania wybrano bramkarza "Klonowych Liści" Frederika Andersena, który obronił 36 strzałów. Connor Brown strzelił gola i zaliczył asystę, a do siatki "Rycerzy" trafiali także: Mitch Marner i Nazem Kadri. Trener Mike Babcock po meczu nie był jednak zadowolony, bo to rywale przez większą część spotkania przeważali. Golden Knights nie zdołali jednak wykorzystać żadnej z trzech gier w przewadze. Ich 11,8 % skuteczności w tym elemencie to najgorszy wynik w całej lidze, wspólnie z Nashville Predators. Wczorajszego meczu nie dokończył ich napastnik Erik Haula, który po wejściu Patricka Marleau przy bandzie doznał kontuzji i został zwieziony z lodu na noszach. Tuż przed meczem z powodów osobistych ze składu wypadł i do domu wrócił Deryk Engelland. Po kontuzji wrócił za to do gry Max Pacioretty. Maple Leafs mają 20 punktów i są na drugim miejscu w dywizji atlantyckiej. Golden Knights z 13 "oczkami" są przedostatni w dywizji Pacyfiku.
Kontuzja Erika Hauli
Czwarte zwycięstwo z rzędu pozwoliło New York Rangers uciec z ostatniego miejsca w dywizji metropolitalnej i awansować od razu o dwie pozycje. Zespół z Nowego Jorku pokonał Montréal Canadiens 5:3, a o wygranej przesądził fantastycznym rajdem przez całą taflę w 58. minucie obrońca Neal Pionk. To jego pierwszy zwycięski gol w NHL. Po bramce i asyście dla Rangers zaliczyli: Chris Kreider i Mika Zibanejad, a do siatki trafiali także: Tony DeAngelo i Pawieł Buczniewicz, którego dzień wcześniej publicznie za grę skrytykował trener David Quinn. Po raz pierwszy w NHL trzy asysty w meczu zaliczył Kevin Hayes. Gospodarze rozgrywanego w Madison Square Garden meczu odnieśli zwycięstwo, mimo że do 38. minuty przegrywali 1:3. Dzień wcześniej było niemal dokładnie odwrotnie, bo to Canadiens w spotkaniu z New York Islanders przegrywali 1:3, by wygrać po rzutach karnych. "Habs" pierwszy raz w tym sezonie przegrali prowadząc po dwóch tercjach. Rangers drugi raz wygrali przegrywając po 40 minutach. Meczu po zderzeniu kolanami z Brendanem Smithem nie dokończył napastnik Canadiens Joel Armia. Jego zespół ma 18 punktów i jest czwarty w dywizji atlantyckiej.
Fantastyczny rajd Neala Pionka na wagę zwycięstwa
Columbus Blue Jackets po raz szósty z rzędu pokonali Dallas Stars. Tym razem przed własną publicznością 4:1. To także szósta kolejna wygrana z tym rywalem w Columbus. Gole strzelali: Anthony Duclair, Markus Nutivaara, Nick Foligno i Ryan Murray, który w 58. minucie strzałem do pustej bramki wpisał się na listę strzelców pierwszy raz w tym sezonie. Zwycięstwo pozwoliło podopiecznym Johna Tortorelli z 17 punktami awansować na drugie miejsce w niezbyt silnej jak na razie w tym sezonie dywizji metropolitalnej. Jest ona za to bardzo wyrównana, bo lidera od ostatniej drużyny dzieli zaledwie 5 punktów. Stars też mają 17 "oczek", ale w ich dywizji centralnej wystarcza to tylko do piątego miejsca.
Mecz Ottawa Senators z New Jersey Devils został nieco przyćmiony przez kolejny skandal w klubie ze stolicy Kanady, wywołany opublikowanym w internecie zrobionym z ukrycia nagraniem na którym kilku zawodników niepochlebnie wyraża się o sztabie szkoleniowym i składzie zespołu. Nie przeszkodziło to jednak "Senatorom" w pokonaniu "Diabłów" 7:3. Bohaterem wieczoru był Mark Stone, którego akurat nie nagrano. 26-letni napastnik strzelił dwa gole i zaliczył trzy asysty, przekraczając granicę 100 goli w NHL. Dwukrotnie do siatki trafił też Colin White. Świetnie zaprezentował się jednak również uczestnik feralnej nagranej dyskusji obrońca Thomas Chabot, który oddał aż 9 strzałów, zdobył bramkę i dwa razy asystował, a do tego wykonał 3 ataki ciałem. Ryan Dzingel oprócz gola miał też asystę, a listę strzelców uzupełnił Magnus Pääjärvi Svensson. Po wpuszczeniu czwartej bramki taflę opuścił bramkarz Devils Cory Schneider, którego zastąpił Keith Kinkaid. W trzeciej tercji doszło też do zmiany między słupkami w zespole Senators. Craig Anderson zjechał z urazem, a jego miejsce zajął Mike McKenna.
Rzuty karne były potrzebne do rozstrzygnięcia meczu Detroit Red Wings z Vancouver Canucks. "Czerwone Skrzydła" najpierw odrobiły dwubramkową stratę, a później w serii karnych Dylan Larkin dał im zwycięstwo 3:2. Co ciekawe, trener Jeff Blashill dość odważnie postawił na niego jako pierwszego w karnych, choć Larkin wcześniej zmarnował w NHL wszystkich 7 takich prób. Tym razem jednak trafił jako jedyny. Taka decyzja trenera była wymuszona również tym, że kontuzjowani są podstawowi wykonawcy karnych - Frans Nielsen, Thomas Vanek i Andreas Athanasiou. Z gry gole dla Red Wings strzelali: Justin Abdelkader i Gustav Nyquist. Stojący w bramce Jimmy Howard zatrzymał 40 strzałów w ciągu 65 minut, a później także dwa rzuty karne. Pokonał go jednak najskuteczniejszy gracz Canucks i debiutant Elias Pettersson, który tym samym został najmłodszym w historii NHL graczem z 10 golami w 10 pierwszych meczach w tej lidze. Canucks mają 19 punktów i zajmują trzecie miejsce w dywizji Pacyfiku. Z legitymującymi się takim samym dorobkiem punktowym Calgary Flames i San Jose Sharks przegrywają przez większą liczbę rozegranych meczów. Dla Red Wings 12 punktów oznacza wciąż przedostatnie miejsce w dywizji atlantyckiej.
Ryan O'Reilly poprowadził St. Louis Blues do zwycięstwa nad Carolina Hurricanes. Środkowy Blues popisał się pierwszym w NHL hat trickiem, a do tego jak zwykle był świetny w kołach wznowień, wygrywając 17 z 24. Swojego pierwszego od 22 miesięcy gola w NHL dołożył Robby Fabbri, a ich zespół wygrał 4:1. 38 strzałów rywali obronił bramkarz Blues Chad Johnson. Hurricanes są najczęściej strzelającym zespołem w NHL (średnio 41,6 strzałów na mecz) i pozwalają rywalom strzelać najrzadziej (24,3), ale przegrali już siódme w tym sezonie spotkanie, w którym strzelali częściej od przeciwników. To zresztą w ogóle ich piąta z rzędu porażka. 14 punktów daje drużynie Roda Brind'Amoura przedostatnie miejsce w dywizji metropolitalnej, choć tylko z jednym "oczkiem" straty do trzeciej pozycji. Blues z 13 punktami są z kolei ostatni w dywizji centralnej. Ryan O'Reilly wygrał w tym sezonie 63,2 % wznowień - najwięcej ze wszystkich graczy, którzy stawali przynajmniej do 40.
Udał się debiut w roli trenera Los Angeles Kings Willie'emu Desjardinsowi, który w niedzielę zastąpił na tym stanowisku Johna Stevensa. Zespół pod jego wodzą pokonał Anaheim Ducks 4:1 w derbach Kalifornii. Ilia Kowalczuk strzelił gola i zaliczył dwie asysty, Tyler Toffoli raz trafił i raz asystował, a w pierwszej tercji swoje bramki dla "Królów" zdobyli: Dustin Brown i Kyle Clifford. Jack Campbell obronił 30 strzałów "Kaczorów", a do tego zaliczył swoją pierwszą asystę w NHL. Kings wygrali 3 z ostatnich 4 meczów i z 11 punktami nie są już ostatni w tabeli całej ligi, za to pozostają "czerwoną latarnią" konferencji zachodniej. Ducks, których wzmocnił wracający po kontuzji Ryan Getzlaf, mają 15 "oczek", co wystarcza do zajmowania piątej pozycji w dywizji Pacyfiku.
San Jose Sharks pokonali Minnesota Wild 4:3, choć na początku trzeciej tercji stracili dwubramkową przewagę. Niespodziewanym bohaterem "Rekinów" był Marcus Sörensen, który strzelił gola i zaliczył dwie asysty, czyli uzyskał dokładnie taki sam dorobek, jak w poprzednich 14 meczach obecnego sezonu łącznie. Z kolei Barclay Goodrow, który do wczoraj miał na koncie tylko 1 gola w 14 spotkaniach, nie tylko zdobył bramkę zwycięską, ale też dorzucił asystę przy trafieniu Joe Thorntona. W ostatniej chwili z powodu choroby ze składu Wild wypadł Eric Staal. Tym samym zakończyła się jego seria 335 kolejnych występów w NHL. Z kolei Mkael Granlund nie punktował i przerwał najdłuższą w lidze trwającą do wczoraj serię 10 spotkań z punktem. Sharks z 19 punktami są na drugim miejscu w dywizji Pacyfiku, przegrywając z Calgary Flames z powodu mniejszej liczby zwycięstw w normalnym czasie i po dogrywkach. Wild z 18 "oczkami" to nadal wicelider dywizji centralnej.
WYNIKI MECZÓW NHL
TABELE
Czytaj także: