Znakomita trzecia tercja dała Carolina Hurricanes zwycięstwo nad Florida Panthers. "Huragany" przerwały zwycięską serię swoich rywali.
"Canes" w obecności 4 987 widzów w swojej hali PNC Arena wygrali z prowadzącymi w dywizji centralnej Panthers 5:2, mimo że po dwóch tercjach przegrywali 1:2. W trzeciej odpowiedzieli 4 trafieniami, choć 2 ostatnie to były już strzały do pustej bramki w końcówce. 2 gole zdobył kapitan gospodarzy Jordan Staal, Vincent Trocheck strzelił swoim byłym kolegom z Sunrise już 5. bramkę w tym sezonie i dołożył asystę, trafili także Dougie Hamilton i Jesper Fast, a 3 asysty zaliczył Sebastian Aho. Dla gości dwukrotnie trafił Aleksander Barkov. Staal swojego 3. zwycięskiego gola w tym sezonie zdobył bardzo szczęśliwie. Po jego strzale krążek wypadł za interweniującego bramkarza rywali Siergieja Bobrowskiego, ale zatrzymał się na linii bramkowej. Próbujący go wybić obrońca Panthers Radko Gudas trafił w łyżwę wracającego pod bramkę kolegi klubowego Owena Tippetta i w ten sposób "guma" przekroczyła linię.
Szczęśliwy zwycięski gol Jordana Staala
Panthers po raz pierwszy w tym sezonie nie zdobyli punktu, prowadząc po dwóch tercjach. Wcześniej z 19 takich meczów wygrali 18. Zakończyła się także ich seria 6 zwycięstw, która wyniosła ich na czoło dywizji centralnej, a na jeden dzień nawet całej ligi. Po wczorajszej przegranej pierwsze miejsce w dywizji zespół Joela Quenneville'a utrzymał, ale ma tylko 1 punkt przewagi nad Hurricanes, którzy awansowali na 2. pozycję. Do tego drużyna Roda Brind'Amoura rozegrała dotąd o 2 mecze mniej i ma najlepszy odsetek zdobytych punktów w całej dywizji (72,4 % możliwych do zdobycia).
W meczu dwóch najsłabszych drużyn dywizji wschodniej ligowy outsider Buffalo Sabres pokonał New Jersey Devils 5:3. Rasmus Dahlin i Casey Mittelstadt zaliczyli dla "Szabel" po golu i asyście, a trafienie tego drugiego było zwycięskim. Bramki zdobywało wczoraj aż trzech Rasmusów, bo także Asplund i Ristolainen. Swojego gola dołożył obrońca Sabres Brandon Montour, z kolei bramkarz Linus Ullmark obronił 27 strzałów. W składzie ostatniej drużyny ligowej tabeli nie zmieścił się MVP sezonu 2017-18 Taylor Hall, który może zostać oddany w wymianie przed poniedziałkowym zamknięciem okna transferowego. Sabres wygrali 3 z 4 meczów po 18-meczowej serii porażek. 2 spotkania z rzędu wygrali dopiero po raz drugi w tym sezonie. Poprzednio zdarzyło im się to w dniach 24-26 stycznia. Nadal są jednak ostatni zarówno w dywizji, jak i w całej lidze. Z kolei Devils ponieśli 4 porażki z rzędu i są wciąż na 7. pozycji w tej samej dywizji. Efektownego gola, klęcząc na jednym kolanie strzelił dla nich wczoraj Pavel Zacha, który dobijał swój strzał obroniony przez Ullmarka.
Efektowny gol Pavla Zachy
Tej nocy zagrały ze sobą także dwie najlepsze drużyny dywizji wschodniej. New York Islanders pokonali u siebie Washington Capitals 1:0. Jedynego gola strzelił w 54. minucie Brock Nelson, a były gracz "Stołecznych" Siemion Warłamow obronił ich wszystkie 29 strzałów. Rosjanin, który reprezentował barwy Capitals w swoich pierwszych trzech sezonach w NHL, zaliczył 31. mecz bez wpuszczenia gola w tej lidze i jako pierwszy bramkarz w tym sezonie powstrzymał drużynę z Waszyngtonu przed zdobyciem bramki. Nelson strzelił pierwszego zwycięskiego gola od inauguracji sezonu 14 stycznia, a asystujący mu Josh Bailey osiągnął 500 punktów w NHL. Drużyna z Nowego Jorku wygrała 3. mecz z rzędu i zrównała się punktami ze swoim wczorajszym rywalem, ale nadal jest w tabeli na 2. miejscu, ponieważ wygrała mniej meczów w regulaminowym czasie i po dogrywkach.
W tej samej dywizji zespół New York Rangers pokonał u siebie 8:4 Pittsburgh Penguins. Artiemij Panarin strzelił dla zwycięzców gola i zaliczył 3 asysty. Po raz pierwszy w tym sezonie zdobył 4 punkty w jednym meczu, ale już w 4. kolejnym spotkaniu punktował więcej niż raz. Kolejny świetny mecz w ofensywie rozegrał także obrońca Adam Fox, który zdobył bramkę i dwa razy asystował. To już jego 11. kolejny mecz ze zdobytym punktem. Wspólnie z Victorem Hedmanem ma najwięcej punktów wśród obrońców w lidze (36), ale Szwed strzelił więcej goli (7-5). Rangers mieli wczoraj aż 8 strzelców. Po asyście do swoich bramek dorzucili: Colin Blackwell, Pawieł Buczniewicz, Kaapo Kakko, Ryan Strome i Mika Zibanejad, a na listę strzelców wpisał się jeszcze numer 1 ostatniego draftu NHL Alexis Lafrenière. 41 skutecznych interwencji zaliczył z kolei bramkarz Rangers Igor Szestiorkin. Gospodarze wykorzystali wszystkie 3 gry w przewadze. Udało im się awansować na 5. miejsce w dywizji wschodniej. Penguins pozostają na 3., ale w dwóch ostatnich meczach stracili aż 15 goli. Jutro znów zagrają w Madison Square Garden z Rangers.
Zagrały wczoraj wszystkie drużyny dywizji wschodniej. Także Boston Bruins i Philadelphia Flyers. "Niedźwiedzie" zrewanżowały się "Lotnikom" za poniedziałkową porażkę po dogrywce i wygrały 4:2. Ich kapitan Patrice Bergeron zrehabilitował się za potknięcie w decydującej akcji poniedziałkowego meczu, przez które ułatwił Travisowi Sanheimowi strzelenie zwycięskiego gola. Tym razem doświadczony środkowy popisał się hat trickiem i przekroczył granicę 900 punktów w sezonach zasadniczych NHL. Brad Marchand trafił do siatki w osłabieniu i asystował przy wszystkich 3 golach Bergerona, a w bramce znakomity debiut w najlepszej lidze świata zaliczył Jeremy Swayman. Wybrany przez Bruins z numerem 111 draftu w 2017 roku 22-latek obronił 40 strzałów. Marchand strzelił w NHL już 29 goli w osłabieniach - najwięcej ze wszystkich zawodników obecnie występujących w lidze. Bruins zajmują 4. miejsce w dywizji, w której Flyers po tej porażce spadli na 6. pozycję.
W dołku znajdują się mistrzowie NHL. Zespół Tampa Bay Lightning przegrał 2:4 z Columbus Blue Jackets i ma na koncie już 5 porażek w ostatnich 7 meczach. Wczoraj dla "Kurtek" zwycięskiego gola strzelił Max Domi, który także raz asystował, również bramkę i asystę zaliczył Jack Roslovic, do pustej bramki już w 54. minucie trafił kapitan Nick Foligno, ale wydarzeniem wieczoru był gol, którego zdobył obrońca Zac Dalpe. Na gola w NHL czekał od 20 października 2016 roku. Wtedy był jeszcze graczem Minnesota Wild. Najlepszym zawodnikiem wczorajszego spotkania wybrany został jednak bramkarz Blue Jackets Joonas Korpisalo, który obronił 36 z 38 strzałów. Jego drużyna przerwała serię 3 porażek i awansowała na 6. miejsce w dywizji centralnej. Z kolei zespół Lightning, który jeszcze niedawno miał najlepszy dorobek w całej NHL, spadł na 3. pozycję w dywizji.
Rzuty karne rozstrzygnęły w tej samej grupie mecz w Detroit, gdzie miejscowi Red Wings ulegli 2:3 Nashville Predators. W karnych dla "Drapieżników" trafili Ryan Johansen i Roman Josi, a wcześniej z gry Luke Kunin oraz Mikael Granlund, którym Josi asystował. Juuse Saros obronił 25 strzałów z gry i oba karne "Czerwonych Skrzydeł". Johansen swoją zwycięską bramkę zdobył w serii karnych do końca cierpliwie wyczekując bramkarza rywali i przerzucając nad nim krążek. Kunin strzelił gola, ale meczu nie dokończył, bo w 57. minucie został trafiony krążkiem w okolice ucha po strzale Matta Benninga. Z kolei w pierwszej tercji goście stracili z powodu urazu obrońcę Dante Fabbro i przez większą część spotkania musieli grać na 5 nominalnych defensorów. Zespół Predators wygrał 8 z ostatnich 9 meczów i zajmuje w dywizji centralnej dające awans do fazy play-off 4. miejsce. Red Wings w tej dywizji są ostatni. Szansę na zrewanżowanie się rywalom z Nashville będą mieli jutro w ich kolejnym bezpośrednim meczu.
Zwycięski rzut karny Ryana Johansena
W tej samej dywizji Chicago Blackhawks pokonali ostatniej nocy Dallas Stars 4:2. Alex DeBrincat strzelił już 20. gola w sezonie, który okazał się być zwycięskim. Oprócz tego dołożył asystę. Także bramkę i asystę zaliczył Patrick Kane, pierwszy raz w tym sezonie na listę strzelców wpisał się Kirby Dach, a trafił też Dominik Kubalík. 25 skutecznych interwencji zaliczył z kolei Kevin Lankinen. Drużyna z Chicago wygrała, mimo że nie wykorzystała żadnej z 3 gier w przewadze, a jej seria zmarnowanych przewag sięgnęła już 10. Blackhawks pozostają na 5. miejscu w dywizji centralnej z 2 punktami straty do pozycji premiowanej awansem do play-off. Stars, którzy niespełna pół roku temu grali w finale Pucharu Stanleya, spadli na przedostatnie, 7. miejsce w dywizji. Wczoraj musieli sobie radzić bez pozostającego w protokole COVID-19 trenera Ricka Bownessa, który w niedzielę opuścił drużynę w trakcie meczu z Carolina Hurricanes, gdy przyszedł jego pozytywny wynik testu. Klub czeka na drugi wynik negatywny, wierząc, że pierwszy test był fałszywie pozytywny, ponieważ Bowness jest już zaszczepiony.
W derbach Kalifornii ostatni w tabeli dywizji zachodniej zespół Anaheim Ducks pokonał na wyjeździe San Jose Sharks 5:1. Po golu i asyście zaliczyli David Backes i Nicolas Deslauriers, Max Comtois zdobył bramkę zwycięską w jedynej grze w przewadze swojej drużyny, a trafili także Adam Henrique i Isac Lundeström. Pierwszą gwiazdą meczu wybrany został jednak bramkarz gości John Gibson, który obronił 34 z 35 strzałów. W pierwszej tercji na pięści zmierzyli się Jeffrey Viel (SJS) i Sam Carrick. Ten drugi wyszedł z walki dość mocno zakrwawiony. Drużyna z Anaheim, mimo zwycięstwa, pozostaje ostatnia w dywizji zachodniej. "Rekiny" są nadal na 6. miejscu, ale zakończyła się ich najdłuższa w tym sezonie seria 4 wygranych.
Bójka Jeffreya Viela z Samem Carrickiem
WYNIKI
TABELE
Czytaj także: