NHL: Rekordowy start "Huraganów" (WIDEO)

Takiego startu sezonu jeszcze w historii klubu Carolina Hurricanes nie było. Trener drużyny z Raleigh przekonuje jednak, że zwycięska seria na początku rozgrywek nie ma żadnego znaczenia.
Hurricanes tej nocy polskiego czasu przed własną publicznością pokonali New York Islanders 5:2, co oznacza, że rozpoczęli rozgrywki od kompletu 5 zwycięstw. Nigdy wcześniej się to klubowi nie zdarzyło. Na Islanders drużyna z Raleigh ma ostatnio patent, bo w maju rozbiła ich 4-0 w półfinale play-offów konferencji wschodniej.
Ostatniej nocy goście z Nowego Jorku dwa razy byli w stanie odpowiedzieć na bramki gospodarzy. Gdy w 4. minucie Teuvo Teräväinen otworzył wynik, w 9. podczas gry w przewadze wyrównał Brock Nelson. W 15. Brett Pesce trafił na 2:1, ale na początku drugiej tercji Johnny Boychuk potężnym strzałem z "klepy" zmienił wynik na 2:2, znów w liczebniejszym składzie "Wyspiarzy". Fakt, że miejscowi stracili dwa gole grając w osłabieniu może być jedynym minusem tego wieczoru, ale te problemy w osłabieniach potrafili przykryć swoją grą. Bo do końca meczu gole strzelali już tylko oni.
W 36. minucie Erik Haula zjechał pod bramkę z prawej strony i w drugiej próbie pokonał stojącego w bramce rywali Thomasa Greissa. Fin, który został oddany Hurricanes w czerwcu przez Vegas Golden Knights, strzelił już 4. gola w 5. meczu w nowych barwach. Jak się okazało, zwycięskiego. Jeszcze przed końcem drugiej tercji na 4:2 podwyższył Dougie Hamilton, a w samej końcówce, gdy Greissa nie było już na lodzie, "Canes" wygrali wznowienie we własnej tercji obronnej, Andriej Swiecznikow ruszył na pustą bramkę rywali i ustalił wynik celnym strzałem.
Wygrywając wczoraj drużyna Roda Brind'Amoura pobiła klubowy rekord 4 zwycięstw od początku sezonu, ustanowiony jeszcze pod nazwą Hartford Whalers w 1995 roku. Wtedy jednak po pierwszych 4 wygranych przyszła seria 6 gier bez zwycięstwa, a po 3 tygodniach ówczesny trener Paul Holmgren został zwolniony. Brind'Amoura raczej taki los nie spotka. Gdy przed rokiem objął drużynę, która 9 razy z rzędu nie weszła do play-offów, od razu mówił, że chce, by jego zespół grał ofensywny hokej z ciągłym agresywnym forecheckingiem. Hurricanes oddawali wówczas najwięcej strzałów w lidze, ale wyniki początkowo nie szły z tym w parze. Pojawiła się krytyka pod adresem Brind'Amoura za to, że ten uparcie trzyma się swojej filozofii. Nie wyparł się jej jednak i najpierw wprowadził drużynę do play-offów, a następnie doszedł z nią do finału konferencji wschodniej.
"Canes" wciąż strzelają na potęgę. Wczoraj mieli bilans 40-19, a ich średnia 38 uderzeń na mecz jest drugą najwyższą w tych rozgrywkach. Sezon zaczęli od 5 zwycięstw, ale Brind'Amour sam mówi, że to nie jest najważniejsze. - Ten bilans 5-0 w pewnym sensie w ogóle nie jest ważny. Przede wszystkim podoba mi się to, jak chłopcy każdego dnia podchodzą do pracy - mówi. - My nie patrzymy na liczbę zwycięstw. Po prostu chcemy wygrać każdy kolejny mecz. To jest ta mentalność, którą ma ten zespół i chcę, żeby tak było dalej.
W poprzednim sezonie zasadniczym w jeszcze większym stopniu swój zespół odmienił obejmujący Islanders Barry Trotz, który postawił na zupełnie przeciwne środki niż Brind'Amour, czyli przede wszystkim żelazną konsekwencję w obronie. Aż do półfinału konferencji z Hurricanes wszystko działało świetnie. Latem odszedł jednak mający za sobą życiowy sezon bramkarz Robin Lehner, a w nowym sezonie na razie drużynie nie idzie dobrze. Przegrała 3 z 4 meczów. Po wczorajszym spotkaniu szkoleniowiec "Wyspiarzy" mówił, że jego zawodnicy zagrali lepiej niż w poprzednim przegranym z Edmonton Oilers, ale chwalił swoich rywali. - Ta szybkość, którą oni mają, każdemu będzie stwarzała problemy - powiedział. - Cała ich gra opiera się na wywieraniu presji. Obrońcy włączają się do przodu i cały czas to jest presja, presja i jeszcze raz presja.
Carolina Hurricanes - New York Islanders 5:2 (2:1, 2:1, 1:0)
1:0 Teräväinen - Hamilton - Niederreiter 03:57
1:1 Nelson - Bailey - Eberle 08:36 (w przewadze)
2:1 Pesce - Swiecznikow 14:42
2:2 Boychuk - Nelson - Eberle 21:53 (w przewadze)
3:2 Haula - Nečas 35:09
4:2 Hamilton - Niederreiter - Slavin 39:01
5:2 Swiecznikow - Staal 59:10 (pusta bramka)
Strzały: 40-19.
Minuty kar: 10-6.
Widzów: 14 875.
Bardzo dobrze na początku sezonu spisuje się też drużyna Buffalo Sabres, która tej nocy po rzutach karnych pokonała 3:2 Florida Panthers. W decydującej serii karnych trafili Jack Eichel i Casey Mittelstadt, a wcześniej z gry Johan Larsson i Marco Scandella. Żaden z nich nie został jednak wybrany pierwszą gwiazdą meczu, bo na to miano zapracował bramkarz ekipy z Buffalo Linus Ullmark, który obronił 41 strzałów z gry i jeden rzut karny. Eichel po raz pierwszy w swojej karierze w NHL dał drużynie zwycięstwo w karnych. Wcześniej Sabres stracili dwubramkowe prowadzenie, a Mike Hoffman doprowadził do dogrywki na 11 sekund przed końcem trzeciej tercji, już po wycofaniu bramkarza. Drużyna z Buffalo, która ma najdłuższą trwającą w NHL, 8-letnią serię bez awansu do play-offów, po raz pierwszy od dekady zaczęła sezon punktując w pierwszych 5 meczach. Wygrała 4 z nich. Tymczasem Panthers pod wodzą nowego trenera Joela Quenneville'a są najczęściej strzelającym na bramkę zespołem w lidze (39,5 strzałów na mecz), ale przegrali 3 z pierwszych 4 spotkań.
Anaheim Ducks na wyjeździe pokonali Columbus Blue Jackets 2:1. Cam Fowler strzelił w tym sezonie drugiego gola i drugiego na wagę zwycięstwa "Kaczorów". W poprzednim także miał 2 zwycięskie trafienia, tyle że nie w 5, a w 59 meczach. Wówczas dał ekipie zwycięstwo m.in. w spotkaniu z Blue Jackets 4 listopada ubiegłego roku, które zapamięta na zawsze, bo zaliczył w nim hat tricka, co dla obrońcy jest szczególnym osiągnięciem. Wczoraj oprócz niego dla Ducks gola w osłabieniu strzelił Jakob Silfverberg. W odpowiedzi Pierre-Luc Dubois zdobył swoją pierwszą bramkę w nowym sezonie niemal z zerowego kąta. Stojący w bramce ekipy z Anaheim Ryan Miller zatrzymał jednak 26 pozostałych strzałów. Jego zespół wygrał 4 z pierwszych 5 meczów w nowym sezonie. Ryan Getzlaf rozegrał w barwach gości 989. mecz w NHL i został samodzielnym liderem klubowej klasyfikacji wszech czasów. Blue Jackets przegrali 3 z pierwszych 4 meczów w sezonie.
Gol Pierre-Luca Duboisa z bardzo ostrego kąta
Komentarze