Hokej.net Logo

Nie będziemy się upierać

- I bądź tutaj człowieku dobry, to ci odpłacą kopniakiem - grzmiał trener Dworów Unii Andriej Sidorenko, kiedy o godz. 13 dostał do ręki faks z sanockiego klubu, z informacją, iż beniaminek nie wyjechał do Oświęcimia na niedzielny mecz.Powodem było zatrucie pokarmowe 9 hokeistów, podpisane przez... reumatologa. - Zawsze to lekarz. Mieli jeszcze dwie formacje. Mogli nimi przyjechać - wściekał się szkoleniowiec. Dzisiaj (godz. 17) Dwory podejmują GKS Katowice. Jest to spotkanie rozgrywane awansem, bo mistrzowie Polski szukają wolnych terminów na ćwierćfinał Pucharu Kontynentalnego, którego będą organizatorem.

Na wypadki losowe nie ma przecież wpływu. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby mecz, który zgodnie z terminarzem miał się odbyć w Sanoku, nie doszedł do skutku, bo przecież tam montowane są nowe bandy, co oczywiście wyłączyło lodowisko z użytku. To jednak Sanok zabiegał o zmianę gospodarza i rozegranie meczu w Oświęcimiu. Dwory przystały na prośbę rywali. W trybie przyśpieszonym załatwiono zgodę na imprezę masową. O godz. 17 na lodowisku byli wszyscy zainteresowani meczem, tylko nie Sanok. - Panowie, na chłopski rozum - tłumaczył lekarz Dworów Unii Adam Szlachcic. - Przecież, by dojechać do Oświęcimia, musieliby wyruszyć o godz. 9. Dlaczego faks wysłali dopiero po godzinie 13? Coś musiało się stać. Może strajk? Może nie mają już sił, dwa dni wcześniej grali mecz z dogrywką - dodał.

- Nic mnie to nie interesuje - wściekał się Sidorenko. - Teraz żądam walkoweru dla nas i nie zgadzam na żadną zmianę gospodarza. Myślą, że trafili na frajerów. Lepiej oddać mecz walkowerem, bo na lodzie mógłby paść wyższy wynik, a zagrają z nami u siebie, bo tam przyjdzie 4 tys. ludzi. Denerwują mnie takie polskie "radości" - dodał Sidorenko.

Sprawą odwołanego meczu zajmie się jutro Wydział Gier i Dyscypliny PZHL. - Na pewno nie będzie tak, jak sobie życzy nasz trener - tłumaczy prezes Dworów Unii Kazimierz Woźnicki. - Nie po to uruchomiono całą procedurę w związku z przełożeniem meczu, by teraz uznać, iż miał się on odbyć w Sanoku. Wydział Gier zatwierdził zmianę gospodarza i teraz pozostaje tylko kwestia tego, jak to rozstrzygnie. Sanoczanom grozi walkower, bo w sytuacjach awaryjnych trzeba poinformować rywala 48 godzin przed meczem o swoich kłopotach. Oni chyba zapomnieli, że za walkower trzeba zapłacić 10 tys. zł. Odkąd PZHL zwiększył kary za oddawanie meczów bez walki, w poprzednim sezonie, w ekstraklasie, nie było czegoś podobnego. Jeszcze dwa lata temu, zespoły wolały zapłacić 2,5 tys. zł za walkower niż jechać nad morze. Sanok jednak nieoczekiwanie, po wygraniu barażu z KTH, znalazł się w krajowej elicie i może jeszcze potrzebuje czasu na aklimatyzację. Nie będziemy się upierać przy walkowerze. Będzie tak, jak zadecyduje Wydział Gier. Wiem, że Sanok chce powtórzyć ten mecz. Tylko kiedy znaleźć wolny termin - kończy Kazimierz Woźnicki.

(Zab) Dziennik Polski

skh



Czytaj także:

Liczba komentarzy: 0

Komentarze

Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze. Zaloguj się do swojego konta!
© Copyright 2003 - 2025 Hokej.Net | Realizacja portalu Strony internetowe