Zespół Vancouver Canucks w tegorocznej fazie play-off NHL jest bezbłędny na wyjazdach. Ostatniej nocy przetrwał napór Edmonton Oilers, przejął przewagę własnej tafli w serii, a jego łotewski bramkarz pobił rekord swojej kariery.
Canucks w Edmonton pokonali miejscowych Oilers 4:3 i wyszli na prowadzenie 2-1 w całej rywalizacji w drugiej rundzie play-off w konferencji zachodniej.
Zespół z Vancouver wygrał w tegorocznych rozgrywkach o Puchar Stanleya wszystkie 4 dotychczas rozegrane w obcych halach mecze.
W Edmonton Brock Boeser strzelił dla niego 2 gole i zaliczył asystę, a pozostałe 2 bramki były dziełem Eliasa Lindholma. Wydawało się nawet, że Boeser już w wygranej przez gości 3:1 pierwszej tercji zanotował hat trick, bo początkowo zaliczono mu pierwszego gola, ale później został on przypisany Lindholmowi, który delikatnie zmienił tor lotu krążka przed bramką.
Wygranej nie byłoby jednak bez dobrego występu bramkarza Artūrsa Šilovsa, bo Oilers mieli w celnych strzałach przewagę 45-18, w tym 36-7 w drugiej i trzeciej tercji łącznie. Razem ze strzałami zablokowanymi i niecelnymi gospodarze próbowali uderzać aż 87 razy, podczas gdy goście tylko 33.
Šilovs obronił jednak 42 strzały, co jest jego rekordem kariery w NHL, choć trzeba pamiętać, że nie jest to kariera długa, bo obecny sezon jest jego debiutanckim. Trzykrotnie ostatniej nocy krążek, który go minął, zatrzymywał się na słupku lub poprzeczce, a jego koledzy z pola zablokowali aż 26 strzałów rywali.
23-letni bramkarz, który przed rokiem był MVP Mistrzostw Świata elity, oddalił możliwość dowołania jego i kolegi z drużyny Canucks Teodorsa Bļugersa do reprezentacji Łotwy na tegoroczne MŚ, a Łotysze ciągle trzymają wolne miejsca na wypadek odpadnięcia swoich graczy z play-off.
Po drugiej stronie tafli w meczu numer 3 bramkarz Oilers Stuart Skinner wpuścił 4 z 15 strzałów rywali w pierwszych dwóch tercjach i w trzeciej został zastąpiony przez Calvina Pickarda, który nie dał się pokonać, ale interweniować musiał tylko 3 razy. Skinner broni w tej serii z fatalną skutecznością 79,3 %.
Dla Oilers po golu i asyście zaliczyli: Mattias Ekholm, Leon Draisaitl i Evan Bouchard, który po wycofaniu bramkarza swojej drużyny trafił do siatki dzięki rykoszetowi od gracza gości Iana Cole'a.
Draisaitl z 18 punktami wyszedł na prowadzenie w klasyfikacji najskuteczniejszych graczy fazy play-off, wyprzedzając swojego klubowego kolegę Connora McDavida, bo ten nie punktował.
Obie drużyny wykorzystały po 2 gry w przewagach. Oilers są pod tym względem najlepsi w fazie play-off ze skutecznością 46,4 %. Z kolei Canucks odnoszą kolejne zwycięstwa, mimo że oddają bardzo mało strzałów. Wczorajsze 18 to dla nich nic nietypowego, a ich średnia uderzeń na mecz wynosi w tych rozgrywkach postsezonowych 20,2, co jest zdecydowanie najniższym wynikiem ze wszystkich zespołów.
To oni jednak prowadzą 2-1 przed czwartym meczem w nocy z wtorku na środę polskiego czasu w Edmonton. W historii play-offów NHL drużyny znajdujące się w takiej sytuacji w 74,6 % przypadków wygrywały całą serię.
Edmonton Oilers - Vancouver Canucks 3:4 (1:3, 1:1, 1:0)
1:0 Ekholm - Kane - Nurse 5:37 (w przewadze)
1:1 Lindholm - Boeser - Hughes 8:45 (w przewadze)
1:2 Boeser - Miller - Myers 13:18
1:3 Boeser - Suter 18:34
2:3 Draisaitl - Nugent-Hopkins - Bouchard 23:36 (w przewadze)
2:4 Lindholm - Miller - Hughes 37:35 (w przewadze)
3:4 Bouchard - Ekholm - Draisaitl 58:44 (bez bramkarza)
Strzały: 45-18.
Minuty kar: 8-12.
Widzów: 18 347.
Stan serii: 1-2. Czwarty mecz w nocy z wtorku na środę w Edmonton.
Skrót meczu:
W konferencji wschodniej już tylko jedno zwycięstwo dzieli od awansu do jej finału drużynę Florida Panthers, która tej nocy pokonała na wyjeździe w meczu numer 4 Boston Bruins 3:2 i podwyższyła swoje prowadzenie w serii na 3-1.
Goście po pierwszej tercji przegrywali 0:2, a po drugiej 1:2, ale w trzeciej odwrócili losy meczu golami Sama Bennetta w przewadze i Aleksandra Barkova.
Okoliczności były bardzo kontrowersyjne, bo Bennett chwilę przed zdobyciem wyrównującego gola popchnął gracza rywali Charlie'ego Coyle'a kijem trzymanym oburącz, co sprawiło, że Coyle wylądował na bramkarzu Jeremym Swaymanie. Sztab Bruins zgłosił "challenge", ale sędziowie po analizie podtrzymali swoją decyzję o uznaniu gola i nałożyli na miejscowych karę za opóźnianie gry.
Gol Sama Bennetta:
Przed Bennettem i Barkovem dla Panthers trafił Anton Lundell, który zaliczył również asystę. Dla Bruins strzelali David Pastrňák i Brandon Carlo.
Zespół z Florydy miał w celnych strzałach przewagę 41-18, w tym 13-2 w trzeciej tercji. "Pantery" strzelały częściej od swoich rywali w 8 z 9 meczów fazy play-off i 7 z nich wygrały. Z kolei Bruins aż 9 z 11 spotkań kończyli z mniejszą liczbą strzałów od rywali.
Tę serię ekipa z Bostonu zaczęła od zwycięstwa na wyjeździe, ale od tego czasu przegrała 3 spotkania z rzędu, oddając w nich kolejno tylko: 15, 17 i 18 celnych strzałów.
Przed meczem numer 5, który odbędzie się w nocy z wtorku na środę polskiego czasu w Sunrise na Florydzie, podopieczni Jima Montgomery'ego stoją pod ścianą. W historii play-off NHL tylko 4 zespoły zaczynające serię na wyjeździe i przegrywające 1-3 zdołały w drugiej rundzie zwyciężyć. A próbowało 58. Oznacza to, że taki wyczyn udał się zaledwie w 6,9 % przypadków.
Ogółem ostatnim zespołem, który skutecznie zmienił wynik serii z 1-3 na 4-3 są Panthers, a dokonali tego przed rokiem w pierwszej rundzie właśnie przeciwko Bruins.
Boston Bruins - Florida Panthers 2:3 (2:0, 0:1, 0:2)
1:0 Pastrňák - DeBrusk - van Riemasdyk 8:53 (w przewadze)
2:0 Carlo 15:12
2:1 Lundell - Rodrigues - Ekblad 34:48
2:2 Bennett - Lundell - Rodrigues 43:41 (w przewadze)
2:3 Barkov - Okposo - Tarasienko 47:31
Strzały: 18-41.
Minuty kar: 12-8.
Widzów: 17 850.
Stan serii: 1-3. Piąty mecz w nocy z wtorku na środę w Sunrise (Floryda).
Skrót meczu:
Czytaj także: