Hokej.net Logo

Po miesiącu treningów na lodzie z Andriejem Sidorenką

Minął już miesiąc, odkąd Białorusin Andriej Sidorenko przejął ster nad zespołem hokejowych mistrzów Polski, Dworów Unii Oświęcim. Odczucia po jego pojawieniu się były mieszane.Niektórzy zawodnicy w obawie przed treningowym reżimem po prostu uciekli, ale pozostali chętnie poddali się katorżniczej pracy. Są już pierwsze odkrycia szkoleniowca.

Po treningu popularny "Car" dużo rozmawia z Wojciechem Stachurą. Nie odbywa się w atmosferze złości. Wręcz przeciwnie. Niczym troskliwy ojciec tłumaczy mu tajniki hokeja. Nie czyni tego przypadkiem. W opinii sztabu szkoleniowego to właśnie Stachura poczynił największe postępy. Nie ma może najlepszych warunków fizycznych, ale to właśnie może zmylić rywala, który myśli sobie, że można pomiatać wątłym chłopcem. Tymczasem to on właśnie ośmiesza przeciwników, "wypłacając" im umiejętnie "miny". Jeśli ktoś nie zrozumiał hokejowego slangu, to chodzi o atak na przeciwnika ciałem, oczywiście wszystko odbywa się w ramach przepisów.

Postawa Wojtka Stachury mogła się podobać zwłaszcza podczas ostatniej wyprawy Dworów Unii za południową granicę, do Havirzova. Tam niejeden czeski hokeista po kontakcie ze Stachurą odbijał się od niego niczym od ściany. Hokeista nie musi być wielkoludem, by pewnie czuć się na lodzie. Potrzebna jest odrobina sprytu i odwagi. Z pewnością te zalety cechują Stachurę. Sidorenko to widzi i dlatego poświęca mu wiele uwagi. Sztab szkoleniowy Dworów Unii przywołuje przykład Mariusza Przewoźnego, który do atletów nie należał, a bardzo dobrze grał ciałem i kontaktu z nim bała się cała liga. Jednak gra ciałem to nie wszystko. Oczywiście napastnik musi jeszcze umieć wykorzystać sytuacje bramkowe. Sidorenko wierzy, że i tę cechę uda się u Stachury rozwinąć.

Po treningu nie wszyscy od razu udają się do domów. Młodzi, ale zaliczani już do doświadczonych hokeistów, czyli Marcin Jaros, Mariusz Jakubik i Wojciech Wojtarowicz, których uzupełnia Aleksander Miedwiediew, biegają jeszcze w pobliskim lasku. Smutne to, że jest grupa tzw. walczących o miejsce w składzie, którzy myślą tylko o tym, by jak najszybciej wsiąść do samochodu i nie bardzo przemawiają do nich argumenty kierownika drużyny, by wzorem innych kolegów jeszcze trochę potruchtali. Odjechali.

W Oświęcimiu właśnie trwa turniej międzynarodowy. Kibice liczyli, że zobaczą w nim kolejnych obcokrajowców. Są przecież dla nich jeszcze dwa wakaty. Sidorenko ma czterech kandydatów, ale oczekuje na wiadomości zza wschodniej gracy, który z nich nie zmieści się w kadrze zespołu w jednej z rosyjskich lig, niekoniecznie w ekstraklasie. Trzeba sobie zdać sprawę z tego, że nie będą to hokeiści z najwyższej półki, ale Dwory są w takiej sytuacji kadrowej, że nie będą wybrzydzać. Podobno jeden z kandydatów do gry w Dworach jest szybki i bramkostrzelny.

Nadal nieznane są losy Adriana Parzyszka i Sebastiana Gonery. Dwory są skłonne sprzedać Gonerę. Luki w obronie można jeszcze jakoś załatać, ale Parzyszka nie chcą oddać, bowiem w Dworach brakuje właśnie napastników w kwiecie hokejowego wieku, będących w stanie pociągnąć grę. Rozmowy na linii Oświęcim - Tychy zostaną wznowione po powrocie Kazimierza Woźnickiego z Aten.

(zab) Dziennik Polski

skh



Czytaj także:

Liczba komentarzy: 0

Komentarze

Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze. Zaloguj się do swojego konta!
© Copyright 2003 - 2025 Hokej.Net | Realizacja portalu Strony internetowe