Toruńscy hokeiści mają już za sobą obóz kondycyjny i pierwsze sprawdziany na lodzie. W ten weekend sprawdzą formę podczas międzynarodowego turnieju w Grodnie.TKH rozegrał dotąd cztery sparingi: dwukrotnie pokonał po 6:0 KTH i dwukrotnie zremisował z GKS Tychy (2:2, 3:3). - Bardziej byłem zadowolony po pierwszych meczach, bo zespół był po ciężki treningach. Natomiast w Tychach liczyłem mimo wszystko na więcej. Spodziewałem się, że niektórzy zawodnicy większy ciężar gry wezmą na siebie - mówi trener Jarosław Morawiecki.
W Grodnie TKH zagra z miejscowym Niemanem, Sokołem Kijów i HK Ryga 2000. Nasz zespół ponownie będzie musiał sobie radzić bez pięciu kadrowiczów, którzy od poniedziałku przebywają na zgrupowaniu w Oświęcimiu. - W przypadku Dołęgi i Proszkiewicza nie jest to duży problem, bo oni grają w Toruniu już trzeci sezon. Ale drugi atak potrzebuje zgrania, a bez Voznika nie uda się tego wytrenować - przyznaje Morawiecki.
Do obsadzenia czekają jeszcze trzy miejsca w zespole dla obcokrajowców (dwóch obrońców i jeden środkowy napastnik). Jedno z nich zajmie niemal na pewno rosyjski obrońca Stanisław Udiansky, który dobrze spisywał się w pierwszych sparingach. Kto zajmie pozostałe dwa?
Wciąż kandydatem jest Pavel Rajnoha swego czasu będący nawet w drafcie do NHL. Problem w tym, że czeski defensor ma zaległości treningowe, w dodatku w Tychach złamał palec i na razie został odesłany do domu. Trener Jarosław Morawiecki liczy więc, że potencjalne wzmocnienia uda się wypatrzyć właśnie w Grodnie.
Szkoleniowiec podkreśla, że na Białorusi wyniki nie będą dla niego istotne. - Najważniejsze, że zagramy z bardzo mocnymi rywalami i to będzie dobry sprawdzian dla naszych zawodników. Przekonają się ile jeszcze muszą poprawić przed sezonem ligowym - mówi Morawiecki.
jp
Mówi Przemysław Bomastek
Joachim Przybył: Trzy bramki w dwóch meczach z GKS. Czyżbyś po dwóch nieudanych sezonach przypomniał sobie jak się strzela bramki?
- Na razie to były tylko pierwsze sparingi, ale faktycznie udało mi się chyba nieźle zagrać. Tak jak zresztą całej drużynie. Mam nadzieję, że będzie jeszcze lepiej.
Zakończyliście zgrupowanie w Sanoku. Jesteście z tego okresu zadowoleni?
- Wyjazd był na pewno potrzebny, bo w Toruniu nie było lodu. Ale warunki w Sanoku nie były zbyt rewelacyjne. Lodowisko było w kiepskim stanie, godziny trenowanie nie bardzo nam pasowały, brakowało profesjonalnej siłowni. W sumie jednak zrealizowaliśmy to co było założone.
Brakuje wam pięciu podstawowych zawodników. To duże utrudnienie w tym okresie?
- Na pewno tak, trenerowi wypadła praktycznie cała piątka i na nowo musi ustawiać wszystkie formacje. Teraz w Grodnie zagramy trzema piątkami trzy mecze pod rząd i będzie ciężko. Ale z drugiej strony to szansa dla zawodników drugiego planu, którzy chcą się przebić do podstawowego składu.
Rozmawiał Joachim Przybył - Gazeta Wyborcza
skh
Czytaj także: