Dziś w rewanżowym spotkaniu GKS - TKH ponownie nie mogliśmy narzekać na poziom meczu. Młodzi zawodnicy stworzyli nie mniej ciekawsze widowisko.Mecz rozpoczął się o godzinie 16. Tyscy kibice znów nie mogli oglądać zawodników powołanych na zgrupowanie kadry. Ponownie wystąpił Artur Ślusarczyk, zabrakło natomiast Adriana Parzyszka, mieliśmy jednak okazje podziwiać grę kapitana tyszan, Krzysztofa Śmiełowskiego, którego wczoraj zabrakło. Nieoczekiwanie w barwach zielono-czarno-czerwonych wystąpił Brocławik.
W bramce GKSu mecz rozpoczął, na co dzień trzeci bramkarz drużyny, Michał Elżbieciak, "świątyni" TKH strzegł natomiast Ł. Kiedewicz. Pierwsza tercja obfitowała w ostre starcia, czego efektem było 16 minut kar. Już pierwsza okazja gry w przewadze przyniosła bramkę, szybki wjazd Michała Woźnicy w tercje przeciwnika, odegranie do ustawionego na niebieskiej linii Śmiełowskiego, któremu nie pozostało nic innego jak podać do nie pokrytego Artura Ślusarczyka. Ten dopełnił formalności umieszczając krążek w bramce. W 13. minucie Toruń dostał kolejną karę mniejszą, Tychy szybko założyły zamek, odegranie na niebieską linie do Krzysztofa Majkowskiego, a ten strzałem z "klepki" pokonał bramkarza gości. 3 minuty później na ławce kar zasiadło 3 tyszan, z tej okazji szybko skorzystał Przemysław Bomastek pokonując "Elę". Wynikiem 2-1 dla gospodarzy zakończyła się I tercja. W drugiej gra się uspokoiła tyszanie otrzymali tylko 2 karne minuty, torunianie byli dwukrotnie odsyłani na "odsiadkę". Ponownie gra w przewadze przyniosła dla tyszan upragnionego gola. Adam Bagiński strzałem w kierunku dłuższego słupka nie dał szans na obronę Kiedewiczowi. W tym momencie w bramce gospodarzy doszło do zmiany, dobrze i szczęśliwie broniącego Elżbieciaka zastąpił Piotr, Jakubowski który nie zanotował rewelacyjnego występu. 4 minucie po zmianie wyciągał krążek z siatki, torunianie rozgrywali krążek w zamku, ten po podaniu Jóźwika i Chrzanowskiego trafił do Daniela Laszkiewicza, który wsadził "gumę" do pół pustej bramki. Na tablicy widniał wynik 3-2 gdy zawodnicy zjechali do szatni po sygnale kończącym II tercje. W trzeciej tercji gościom pomógł sędzia, który podyktował pod rząd 3 kary dla tyszan, z czego dwie dla Belicy i Śmiełowskiego było mocno kwestionowane przez kibiców jak i samych hokeistów. Nerwy puściły nawet Arturowi Ślusarczykowi, który wyszedł na lód bronić osłabienia 5 na 3. Gdy na taflę wrócili już, Bartek Gawlina i Krzysiek Śmiełowski, bramkę w przewadze 5 na 4 strzelił, Bomastek wykorzystując nie najlepsze ustawienie Jakubowskiego. Mecz zakończył się remisem. Z młodszych graczy wyróżnili się, Maćkowiak i Bober. Nie najgorsze spotkanie rozegrał obrońca, Bartek Król. Niczego rewelacyjnego po za jednym uderzeniem z okolic niebieskiej linii nie pokazał Brocławik. Kibice nie mogli narzekać na brak ostrych starć, bramek, kontrowersyjnych decyzji sędziego i poziom widowiska. Była to dobra reklama dla Polskiej Ligi Hokejowej.
Bramki:
1:0 Artur Ślusarczyk - Krzysztof Śmiełowski 10:33' (5/4)
2:0 Krzysztof Majkowski 12:13' (5/4)
2:1 Przemysław Bomastek 15:48' (5/3)
3:1 Adam Bagiński - Michal Belica 29:07' (5/4)
3:2 Daniel Laszkiewicz - Tomasz Jóźwik - Łukasz Chrzanowski 43:42' (5/5)
3:3 Przemysław Bomastek - Robert Fraszko 46:11' (5/4)
Kary:
18 - 14 min (8-8; 2-4; 8-2)
Mako
Czytaj także: