Po przegranej w Oświęcimiu drużyna Mistrza Polski w meczu rewanżowym na wyjeździe z drużyną Trzyńca zremisowała 2:2 grając praktycznie w takim samym składzie.HC Oceláři Třinec - Dwory Unia Oświęcim 2:2 (1:0,1:2,0:0)
Bramki:
1:0 Jiří Haąek - Marek Melenovský 1:14' (5/5)
1:1 Marek Stebnicki - Waldemar Klisiak - Jacek Zamojski 25:25' (5/5)
2:1 Jan Peterek - Stefanka Filip 29:42' (5/5)
2:2 Mariusz Puzio - Marek Stebnicki 39:40' (5/5)
Kary: 6 - 8 min.
5:03 - Unia - Marek Modrzejewski - 2 min - Zahaczanie
18:23 - Unia - Adrian Kowalówka - 2 - Zahaczanie
21:03 - Unia - Wojciech Wojtarowicz - 2 - Trzymanie
32:05 - Trzyniec - Josef Vitek - 2 - Atak kijem trzymanym oburącz
51:17 - Trzyniec - Richard Bordowski - 2 - Atak kijem trzymanym oburącz
54:43 - Unia - Mariusz Jakubik - 2 - Trzymanie
55:32 - Trzyniec - Jiří Hunkes - 2 - Zahaczanie
Strzały: 41 - 23
20:9 (I tercja)
9:10 (II tercja)
12:4 (III tercja)
Skład Unii: Jaworski (Witek) – Zamojski, Piekarski, Klisiak, Stebnicki, Puzio – Cinalski, Kozak, Jaros, Jakubik, Wojtarowicz – A. Kowalówka, Połącarz, Modrzejewski, Stachura, Radwan – Gabryś, Noworyta, Ryczko, S. Kowalówka, Ziober oraz Wieloch i Bibrzycki.
Skład Trzyńca: Lakosil (Vojtek), Hunkes, Malinsky, Vsetecka, Stefanka, Suszka, Chvatal, Houdek, Durak, Martynek, Kral, Pletka, Melenovsky, Peterek, Hasek, Bordowski, Polansky, Vitek, Kucharczyk, Hebar, Zborzil
Widzów: 300, w tym ok. 20 sympatyków Unii.
Początek meczu i przebieg pierwszej tercji nie zapowiadał tak wyrównanego meczu. Unici, nadal bez Dulęby i Medvedeva, stracili bramkę zanim mecz zdążył sie rozkręcić. Niepopisali się obrońcy, a szczególnie Cinalski, którzy dosyć biernie przygladali się poczynaniom Czechów. Przebieg tercji odzwierciedla stosunek strzałów - 20:9 dla gospodarzy. Mistrzowie Polski byli wolniejsi niż w pierwszym meczu, stworzyli mało ciekawych sytuacji.Najlepiej spisywała się pierwsza piatka oraz Tomek Jaworski, który potwierdził dobrą formę z pierwszego meczu. Bez niego Czesi, grający pierwsze 30 min tylko dwoma najsilniejszymi piątkami, do przerwy prowadziliby wyżej.
W drugiej tercji, najlepszej w wykonaniu oświęcimian w tym dwumeczu, prawdziwy popis dali 'seniorzy' drużyny. Doskonale wykorzystali zmęczenie rywali, którzy nie wytrzymali gry na dwie piątki. Wyrównanie padło w 26 min po koronkowej akcji Zamojskiego, który podawał spod niebieskiej pod bramkę do Klisiaka, a ten wycofał do będącego kilka metrow przed bramką, niepilnowanego, Stebnickiego. Inicjatywa nadal należała do gości, jednak kolejny błąd Cinalskiego 4 minuty później pozwolił Janowi Peterce wyjść sam na sam z Jawą. Tym razem bramkarz Unii nie obronił. W 32' pierwszą przewagę mieli goście, jednak nie przełamali złej passy z pierwszego meczu nie oddając nawet strzału. W tej tercji zdecydowanie lepiej wychodziły Unitom akcje w równowadze. Do 40' nadal przeważającą stroną była drużyna Unii, chociaż Czesi także stworzyli kilka groźnych sytuacji, m.in. tą kiedy strzał po lodzie spod niebieskiej jakimś cudem obronił zasłonięty przez kilku graczy Jawa. Udokumentowaniem przewagi była ustalająca wynik spotkania wyrównująca bramka do szatni strzelona przez Mariusza Puzię, który tylko dołożył kija po podaniu wzdłuż bramki od Marka Stebnickiego na 20 sekund przed syreną.
W trzeciej tercji rozbudziły się dwie piątki gospodarzy grające w drugiej połowie spotkania. Najgroźniejsza akcją była ta z 46', kiedy ostemplowali słupek bramki Jaworskiego. Ta akcja podziałała mobilizująco na graczy Unii, którzy zaczęli grać agresywniej. Gra się wyrównała... i zaostrzyła. Najpierw Jaros przejął krążek w tercji przeciwnika, niestety zdecydował się na strzał (zablokowany przez łyżwy obrońcy) zamiast na podanie do niepilnowanego partnera. Chwilę później Czesi postanowili sie odgryźć za złamany nos ich kolegi Zdenka Pavelka (przez Połącarza w pierwszym meczu), który w tym meczu nie zagrał i Bordowski brutalnie od tyłu rzucił na bandę Unitę kijem trzymanym oburącz. Trafiło na Ryczkę, który może się pochwalić soczystym (;-)) guzem na głowie. Niestety ta ofiara została niewykorzystana - Unici co prawda zamknęli przeciwnika w tercji i próbowali strzałów spod niebieskiej, ale zbyt długo czekali z ich oddawaniem, w efekcie zawsze trafiali w leżących obrońców. Chwilę później kara Jakubika, a z drugiej strony Hunkesa, który podciął wychodzącego na pozycję sam na sam Puzona. Karnego nie było. Była to najlepsza przewaga ze strony gości, jednak niestety także nie wykorzystana. Gospodarze kontrowali, lecz na szcęście Jawa ratował zespół w trudnych sytuacjach. Najgroźniejsza ta w 58', kiedy to wybronił sytuację sam na sam... Do końca meczu nic się już ciekawego nie wydarzyło, choć Czesi bardzo zirytowani próbowali zdobyć zwycięskiego gola.
Co cieszy? Realizowanie założeń taktycznych przez zespół, zaangażowanie w grę, świetna gra pierwszej piątki (oprócz poczatku, kiedy Jacek Zamojski 2-3 razy przepuścił przeciwnika), która gdy była na lodzie nie dawała grac przeciwnikowi. No i bardzo dobra postawa Jawy.
Co martwi? Sporo błędów i niecelnych podań, a także dosyć słaba gra w przewadze - ale tutaj uprasza się o cierpliwość;-) I bardzo słaba postawa całej drugiej piątki (Cinalski winny obu bramek, Kozak także niezbyt pewny, reszta niewidoczna, zeby nie powiedzieć - słaba). Ale tu także trzeba cierpliwości. Wszystko idzie ku lepszemu. A już wkrótce wzmocnienia zza wschodniej granicy...
Pozdrawiam
Drizz
(mój debiut:P)
Drizz
Czytaj także: