- W Opolu panowała doskonała atmosfera w szatni, a także na trybunach podczas naszych spotkań. Osiągnęliśmy spore sukcesy: awans do ekstraklasy i piąte miejsce w niej w tym roku. Takie rzeczy zawsze będzie się pamiętać - mówi Piotr Jakubowski.Piotr Jakubowski ma 22 lata. Pochodzi z Gdańska. Hokejowym bramkarzem był jego ojciec - zawodnik Stoczniowca Gdańsk. Także jego o rok starszy brat Paweł jest bramkarzem, w ostatnim sezonie bronił barw Stoczniowca. Do Opola Jakubowski trafił trzy lata temu, po skończeniu Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Sosnowcu. Od początku był podstawowym bramkarzem Orlika. Został również, jako jedyny zawodnik z Opola, powołany do kadry narodowej. Wystąpił w niej kilka razy. Jego żona Anna jest trenerką short tracku. Mają niespełna półtorarocznego synka Tomasza.
Marcin Sagan: W ubiegłym sezonie byłeś podstawowym bramkarzem Orlika Opole. Teraz trenujesz w drużynie GKS Tychy. Czy to oznacza rozstanie z opolskim klubem?
Piotr Jakubowski: Jeszcze nie wszystko jest przesądzone, ale wiele wskazuje na to, że będę grał w GKS. Jestem już po rozmowach z działaczami tamtejszego klubu, osiągnęliśmy wstępne porozumienie. Oni czekają jeszcze na opinię trenera co do mojej przydatności dla zespołu. Jeśli będzie pozytywna, to w przyszłym sezonie będę grał w tym klubie.
Zespół Orlika Opole nie rozpoczął jeszcze przygotowań do sezonu. Ty również nie trenowałeś?
- W Opolu nie było zorganizowanych zajęć, ale sam cały czas ćwiczyłem i starałem się podtrzymać dobrą formę. W Tychach jestem od poniedziałku i biorę już udział w zajęciach na lodzie. Zaległości zbytnich nie mam, bo drużyna GKS tylko tydzień wcześniej rozpoczęła treningi na tafli. Część polskich drużyn jeszcze w ogóle tak nie trenuje, a tylko przygotowuje się "na sucho".
Nie żal ci odchodzić z Orlika?
- Oczywiście, że żal, i to bardzo. W Opolu panowała doskonała atmosfera w szatni, a także na trybunach podczas naszych spotkań. Osiągnęliśmy spore sukcesy: awans do ekstraklasy i piąte w niej miejsce w tym roku. Takie rzeczy zawsze będzie się pamiętać. Tak naprawdę jednak nie miałem wyjścia. Nie wiadomo, czy w Opolu nadal będzie istnieć drużyna. Może się spełnić czarny scenariusz i Orlik zostanie wycofany z rozgrywek. Tego oczywiście opolskim kibicom nie życzę. Ja jednak nie chciałem zostać na lodzie i musiałem szukać nowego klubu. W Opolu nie ma, niestety, gwarancji gry, a ja chcę się nadal rozwijać.
Nie boisz się, że odchodząc do lepszego zespołu, będziesz siedział na ławce rezerwowych?
- Takie zagrożenie istnieje. Wiem jednak, na co mnie stać, i postaram się to udowodnić trenerowi. Zespół GKS to czołówka polskiej ligi. W zbliżającym się sezonie ma walczyć nawet o tytuł mistrza Polski. W takiej drużynie mogę podnosić swoje umiejętności.
Rozmawiał Marcin Sagan - Gazeta Wyborcza
skh
Czytaj także: