- Choć krążek wybił mi cztery zęby, obie jedynki i dwójki, nie zamierzam grać w masce osłaniającej twarz. To był zwykły przypadek - mówi "Gazecie" napastnik ComArchu/Cracovii i reprezentacji Polski Damian Słaboń. Zdarzyło się to w meczu ze Stoczniowcem (3 stycznia), podczas niegroźnej, zdawałoby się, sytuacji.