Jedną z wielu rzeczy, które Tampa Bay Lightning robią w tym sezonie najlepiej w NHL jest odrabianie strat w trzecich tercjach. Boston Bruins przekonali się tej nocy o tym na własnej skórze w meczu na szczycie konferencji wschodniej najlepszej ligi świata.
Trudno wygrać mecz w NHL oddając w nim zaledwie 13 celnych strzałów, o czym przekonał się fatalnie tej nocy dysponowany zespół New York Islanders. Na nic poszło nawet poświęcenie Matta Martina, który pozwolił się pobić największemu graczowi rywali.
To była sytuacja, jakiej na lodowych taflach raczej się nie widuje. Podbity przez rywala kij poszybował kilkanaście metrów nad taflą. Chwilę później Mark Scheifele strzelił nim gola.
Każda seria kiedyś się kończy. Tym razem w Pittsburghu zatrzymana została druga najdłuższa w historii Boston Bruins passa meczów ze zdobytym punktem.
Trzeba było czegoś wyjątkowego, by przerwać serię 10 zwycięstw najlepszej drużyny NHL, Tampa Bay Lightning. I Boston Bruins coś takiego pokazali. "Niedźwiedzie" zatrzymały lidera najlepszej ligi świata w jej czwartkowym hicie.
Boston Bruins pozyskali prawoskrzydłowego pierwszego ataku Minnesota Wild. Prawdopodobnie dla zawodnika będzie to oznaczało konieczność przejścia na stałe na pozycję środkowego.
Na razie tylko na jeden mecz zadziałał efekt "nowej miotły" w Anaheim. Tamtejsze "Kaczory" ostatniej nocy pod wodzą tymczasowego trenera zagrały tak, jak wcześniej pod wodzą zwolnionego Randy'ego Carlyle'a i znów przegrały.
Wydawało się, że im dłużej trwają rzuty karne w meczu New York Rangers z Boston Bruins, tym bardziej maleją szanse mających do dyspozycji mało groźnych opcji ofensywnych Rangers. W siódmej rundzie okazało się jednak, że to nie była prawda.
Nowego środkowego ma klub Edmonton Oilers. "Nafciarze" przejęli zawodnika, który nie zawsze mieścił się w składzie Boston Bruins.
Boston Bruins rozpoczęli mecz z Calgary Flames od "planowej" straty gola we własnej przewadze. Ale później było już tylko lepiej. 6 goli, zwycięstwo i fantastyczne 50-metrowe podanie Toreya Kruga, które może być uznane za asystę sezonu.
Nikita Kuczerow wygrał pojedynek ofensywnych gwiazd z Connorem McDavidem i poprowadził Tampa Bay Lightning do zwycięstwa w Edmonton w ostatnim meczu przed świąteczną przerwą.
Tytułowe słowa wygłosił po wczorajszym klasyku NHL jeden z zawodników Montréal Canadiens. Nie należy ich interpretować dosłownie, ale poza Careyem Price'em trudno było tej nocy polskiego czasu dostrzec zawodnika, który prezentował się tak, jak przystało na mecz najlepszej ligi świata.
Jest w drużynie Boston Bruins coś, co sprawia, że rywale uwielbiają atakować jej graczy ciałem. Pittsburgh Penguins tej nocy robili to tak często jak żaden inny zespół w sezonie. A liderem pod tym względem był gracz, który całkiem niespodziewanie i w ofensywie prowadził "Pingwiny".
Nawet nieobecność w składzie podstawowego bramkarza w niczym nie przeszkadza drużynie Tampa Bay Lightning. "Błyskawica" tej nocy odniosła kolejne zwycięstwo i ucieka rywalom próbującym ją gonić w ligowej tabeli.
W Dallas Stars grał w tym sezonie najkrócej ze wszystkich zawodników drużyny. Swoją karierę w NHL Gemel Smith spróbuje teraz reanimować w barwach Boston Bruins.
Nie Mitch Marner i nie John Tavares strzelali tej nocy gole dla Toronto Maple Leafs w meczu z Boston Bruins. Zwycięstwo pomogli drużynie "Klonowych Liści" odnieść strzelcy nieoczekiwani.
Montréal Canadiens i jeden z ich graczy tej nocy w klasyku NHL ustanowili rekord sezonu pod względem liczby wejść ciałem. W trzeciej tercji odrobili oba gole straty do Boston Bruins. A jednak po meczu zostali z niczym.
Pięć goli z rzędu strzelonych bez odpowiedzi graczy Boston Bruins przesądziło o zwycięstwie Colorado Avalanche w najciekawiej zapowiadającym się środowym meczu ligi NHL.
Tylko jeden gol padł w najciekawiej zapowiadającym się sobotnim meczu ligi NHL. Ale był to gol, którego warto zobaczyć wiele razy. Roman Josi dał Nashville Predators zwycięstwo po kapitalnej indywidualnej akcji.
Aż 11 bramek padło w Edmonton, gdzie miejscowi „Nafciarze” przegrali 5:6 z Pittsburgh Penguins. Okrasą tego pojedynku był fantastyczny gol Sidneya Crosby’ego w dogrywce. Konsekwentna gra Montreal Canadiens w 2. tercji zadecydowała o wygranej z Calgary Flames pomimo świetnej postawy Davida Ritticha.