Sportowe życie bywa bajką. Ale często kończy się jak dramat Szekspira. Młody chłopak z Kanady, Szwecji czy Rosji trafia do NHL – ligi marzeń. Kontrakty warte miliony dolarów, bonusy, sponsoringi, domy, auta, podróże prywatnym odrzutowcem. A potem… bieda. Długi. Zlicytowany dom. Alimenty, których nie da się spłacić. Praca ochroniarza w barze sportowym. Witaj w rzeczywistości – nawet jeśli masz za sobą 500 meczów w NHL.