NHL: Lider znów wygrał. Czy Bruins pójdą po rekord wszech czasów? [WIDEO]

Czy jesteśmy świadkami najlepszego sezonu zasadniczego jednej drużyny w historii NHL? Lider ligi ostatniej nocy znów wygrał i na przerwę świąteczną udaje się z lepszym dorobkiem punktowym niż na tym etapie miał wielki zespół Montréal Canadiens, gdy bił rekord liczby punktów w jednych rozgrywkach.
Boston Bruins odnieśli 4. zwycięstwo z rzędu, pokonując na wyjeździe 4:3 ekipę New Jersey Devils. Co prawda to gospodarze prowadzili po pierwszej tercji dzięki trafieniu rozgrywającego swój 200. mecz w NHL Jacka Hughesa, ale w drugiej odsłonie drużyna z Bostonu zdobyła 4 bramki bez odpowiedzi i wygoniła z bramki Mackenzie'ego Blackwooda, który wpuścił 4 z 18 strzałów.
Od początku trzeciej tercji miejsce Blackwooda w bramce zajął Vítek Vaněček, który obronił 5 pozostałych strzałów. Jego drużyna odrobiła część strat, trafiając do siatki dwukrotnie, ale podopieczni Jima Montgomery'ego utrzymali prowadzenie do końca i zwyciężyli 4:3.
Ofensywny lider drużyny z Bostonu David Pastrňák zdobył kolejne 2 gole i wydłużył już do 11 serię meczów ze zdobytym punktem. Jake DeBrusk zdobył bramkę i asystował, a strzelanie dla przyjezdnych rozpoczął kapitan Patrice Bergeron. Asystujący raz Pavel Zacha został powitany owacją od kibiców Devils w swoim pierwszym występie w Newark po opuszczeniu tego klubu. Czech reprezentował jego barwy przez 7 sezonów.
Dla Devils Tomáš Tatar uzyskał gola i asystę, a oprócz Hughesa na listę strzelców wpisał się jeszcze Jahor Szaranhowicz. Pozostałych 37 strzałów graczy "Diabłów" obronił stojący w bramce Bruins Linus Ullmark. Szwed wygrał już 19. mecz w tym sezonie, co jest najlepszym wynikiem wśród wszystkich bramkarzy. Jego 93,6 % obron oraz 1,96 goli wpuszczonych na mecz są najlepsze w lidze wśród bramkarzy, którzy więcej niż raz stawali między słupkami.
Zespół z Bostonu kontynuuje swój fantastyczny sezon pod wodzą zatrudnionego latem nowego trenera Montgomery'ego. Jego zawodnicy wygrali 27 z dotychczasowych 33 spotkań i mają na koncie już 56 punktów. To jeszcze nawet nie połowa sezonu, ale gdyby drużyna z Bostonu utrzymała takie tempo punktowania, to może zaatakować rekord wszech czasów. Jej obecny dorobek jest o 4 "oczka" większy niż miał na tym etapie zespół Montréal Canadiens w sezonie 1976-77, który zakończył z najlepszym do dziś w historii ligi wynikiem 132 punktów.
Tamten rekord "Habs" ustanowili w rozgrywkach 80-meczowych. Bruins będą mieli na jego pobicie o 2 mecze więcej. Warto jednak pamiętać, że gdy Canadiens notowali swoje osiągnięcie, w sezonach zasadniczych nie było dogrywek ani rzutów karnych. Drużyna z Montrealu zremisowała wówczas 12 spotkań. Ta z Bostonu w obecnym sezonie zdobyła już 5 dodatkowych punktów w dogrywkach i karnych.
Z kolei Devils, którzy do pewnego momentu dotrzymywali w tabeli kroku podopiecznym Montgomery'ego, przegrali 7 z ostatnich 8 meczów i z dorobkiem 46 punktów zajmują 2. miejsce w dywizji metropolitalnej.
Skrót meczu:
Drugi najlepszy dorobek punktowy w lidze ma drużyna Carolina Hurricanes, która kontynuuje najdłuższą obecnie w NHL zwycięską serię. "Huragany" pokonały u siebie Philadelphia Flyers 6:5 i wobec porażki Devils umocniły się na prowadzeniu w dywizji metropolitalnej. Jesper Fast strzelił dla nich 2 gole, Jordan Martinook raz trafił i dwukrotnie asystował, Andriej Swiecznikow miał gola i asystę, kapitan Jordan Staal 3 asysty, a na listę strzelców wpisali się jeszcze Jesperi Kotkaniemi i Stefan Noesen. Zespół z Raleigh do 47. minuty prowadził 6:2, ale stracił 3 gole z rzędu, w tym 2 ostatnie we własnych przewagach. Udało mu się jednak obronić 8. kolejne zwycięstwo. Drużyna Roda Brind'Amoura zdobyła punkty w 14. kolejnym spotkaniu, ustanawiając tym samym klubowy rekord. 50 punktów daje jej prowadzenie w dywizji metropolitalnej. Flyers są w niej na przedostatnim, 7. miejscu. Ostatniej nocy mieli duże problemy z bramkarzami. Mecz zaczął między słupkami debiutujący w NHL Samuel Ersson, ale wpuścił 5 z 22 strzałów i w 28. minucie został zmieniony przez Cartera Harta. Ten jednak po niespełna 10 minutach, w trakcie których wpuścił 1 gola na 7 uderzeń, doznał urazu i Ersson musiał wrócić do gry. Pozostałych 8 strzałów Szwed zatrzymał.
4. zwycięstwo z rzędu odniósł zespół Washington Capitals, który pokonał u siebie Winnipeg Jets 4:1. Aleksandr Owieczkin strzelił 2 gole i z dorobkiem 802 trafień awansował na 2. miejsce w strzeleckiej klasyfikacji wszech czasów w sezonach zasadniczych, wyprzedzając legendarnego Gordie'ego Howe'a (801 goli). Przed Rosjaninem w tym rankingu jest już tylko Wayne Gretzky, który zdobył 894 bramki. Owieczkin ostatniej nocy zaliczył też asystę przy zwycięskim trafieniu Sonny'ego Milano, a gola zdobył jeszcze dla "Stołecznych" Nic Dowd. Stojący w bramce Charlie Lindgren obronił 25 z 26 strzałów rywali. Drużyna z Waszyngtonu po raz 10. z rzędu wygrała z Jets u siebie. Ta passa trwa już prawie 10 lat. Wczorajsza wygrana została jednak okupiona kontuzją czołowego obrońcy Johna Carlsona, który został trafiony krążkiem, zalał się krwią i z ostrożności został przewieziony do szpitala na obserwację. Capitals zajmują 5. miejsce w dywizji metropolitalnej. Jets są na 2. pozycji w centralnej. Zakończyła się seria 11 meczów ze zdobytym punktem obrońcy "Odrzutowców" Josha Morrisseya.
New York Islanders pierwsi stracili gola w rozgrywanym u siebie meczu z Florida Panthers, ale wygrali 5:1. Anthony Beauvillier strzelił 2 gole i zaliczył asystę, 20-letni Fin Aatu Räty trafił w swoim debiucie w NHL, bramki zdobyli jeszcze dla gospodarzy Zach Parise i Ryan Pulock, a Ilja Sorokin obronił 22 strzały. Wybrany przez "Wyspiarzy" z numerem 52 ubiegłorocznego draftu Räty został kilka godzin przed meczem wezwany z AHL, by zastąpić w składzie kontuzjowanego Caseya Cizikasa. Z kolei Beauvillier przekroczył granicę 100 trafień w sezonach zasadniczych NHL. Obie drużyny okupiły mecz stratami w ludziach. Lider obrony Panthers Aaron Ekblad opuścił taflę z urazem ramienia w pierwszej tercji, a u gospodarzy spotkania z powodu kontuzji nie dokończyli Brock Nelson i Simon Holmström. Pozyskany przez "Pantery" w poniedziałek z Detroit Red Wings Givani Smith już w debiucie w nowych barwach stoczył bójkę z Mattem Martinem. Islanders są na 6. miejscu w dywizji metropolitalnej. Panthers po 3 porażkach z rzędu zajmują 6. pozycję w dywizji atlantyckiej. Z Buffalo Sabres, przy równym dorobku punktowym, przegrywają, ponieważ rozegrali o 3 mecze więcej.
Broniący Pucharu Stanleya zespół Colorado Avalanche odniósł 4. zwycięstwo z rzędu. "Lawina" przegrywała na wyjeździe 0:2 z Nashville Predators, ale zdobyła 3 kolejne gole i cieszyła się z wygranej 3:2. O triumfie przesądził swoim trafieniem obrońca Samuel Girard, Mikko Rantanen zanotował bramkę i asystę, a na liście strzelców znalazł się jeszcze J.T. Compher. Bramkarz Aleksandr Georgijew obronił 37 z 39 strzałów rywali. Po drugiej stronie tafli Juuse Saros pomógł "Drapieżnikom" zdobyć punkt, broniąc 43 uderzenia. Mistrzowie NHL wrócili na 3. miejsce w dywizji centralnej, wyprzedzając Minnesota Wild przy równej liczbie punktów dzięki temu, że rozegrali mniej meczów. Stracili jednak w trakcie spotkania z powodu urazów Walerija Niczuszkina oraz Martina Kauta. Cały czas z powodu kontuzji grają bez największej gwiazdy ataku Nathana MacKinnona i kapitana Gabriela Landeskoga. Predators są w dywizji centralnej na 6. miejscu.
Dywizji tej przewodzi drużyna Dallas Stars, która dzięki świetnej trzeciej tercji pokonała u siebie Montréal Canadiens. "Gwiazdy" do 36. minuty przegrywały 0:2, a po dwóch tercjach jeszcze 1:2, ale ich 3 gole w trzeciej odsłonie dały zwycięstwo 4:2. Do remisu 2:2 doprowadził swoimi dwoma golami Roope Hintz, później bramkę zwycięską zdobył 19-letni Wyatt Johnston, a wynik ustalił Joel Kiviranta. Gospodarze wykorzystali 3 z 5 gier w przewagach i na czele swojej dywizji powiększyli przewagę nad drugimi Winnipeg Jets do 3 punktów, mając rozegrane o jedno spotkanie więcej. Canadiens są na przedostatniej pozycji w dywizji atlantyckiej. Jake Evans zdobył dla nich gola po efektownym zwodzie, wykonanym, gdy padał już na lód.
Gol padającego na lód Jake'a Evansa:
Wreszcie wygrał okupujący ostatnie miejsce w ligowej tabeli zespół Chicago Blackhawks. Podopieczni Luke'a Richardsona przerwali fatalną serię 8 porażek, pokonując u siebie 5:2 Columbus Blue Jackets, którzy z kolei są ostatni w konferencji wschodniej i przegrali 6. spotkanie z rzędu. Starzy przyjaciele z tafli Patrick Kane i Jonathan Toews zaliczyli dla "Czarnych Jastrzębi" po golu i po 2 asysty, bramkę i asystę przeciwko swojej byłej drużynie zanotował Max Domi, a trafili jeszcze Andreas Athanasiou i Taylor Raddysh. Domi rozegrał w barwach Blue Jackets 107 meczów, w których zdobył 56 punktów. Kane przerwał serię 8 spotkań bez gola, która pokrywała się z passą porażek drużyny z Chicago. Bramkarz Blackhawks Alex Stalock wrócił do gry po wstrząśnieniu mózgu i obronił 27 strzałów w swoim pierwszym występie od 1 listopada. W ekipie z Columbus Daniił Tarasow wpuścił 4 z 20 strzałów i został w trakcie drugiej tercji zmieniony przez wracającego do gry po kontuzji Joonasa Korpisalo, który zatrzymał 17 z 18 pozostałych uderzeń. Blackhawks z 20 punktami ciągle są "czerwoną latarnią" ligi. Blue Jackets zamykają z kolei tabelę konferencji wschodniej mając o 2 "oczka" więcej.
Vancouver Canucks stracili 2 pierwsze gole w wyjazdowym meczu z Edmonton Oilers, ale w drugiej i trzeciej tercji łącznie 5 razy trafili do siatki i odnieśli zwycięstwo 5:2. Bo Horvat strzelił 2 gole i zaliczył 2 asysty, J.T. Miller przerwał 11-meczową strzelecką posuchę, także trafiając 2 razy, a na liście strzelców w drużynie gości znalazł się jeszcze Ilja Michiejew. Bramkarz Canucks Collin Delia obronił 31 z 33 strzałów rywali w swoim debiutanckim występie w pierwszym składzie drużyny Bruce'a Boudreau. Miller zaczął strzelecką serię drużyny z Vancouver dość dziwnym golem. Po jego strzale bramkarz Oilers Stuart Skinner podbił krążek barkiem, ale nie wiedział, gdzie "guma" poleciała. Ta zaś poszybowała w górę i spadła za jego plecami do bramki. Canucks pierwszy raz w swojej historii wygrali 2 kolejne spotkania, w których przegrywali 2 golami. Dzień wcześniej pokonali Seattle Kraken, mimo że rywale prowadzili wyżej niż jednym trafieniem aż 3 razy w czasie meczu. Gracze Boudreau są na 6. miejscu w dywizji Pacyfiku, w której Oilers zajmują 4. pozycję. Kapitan "Nafciarzy" Connor McDavid strzelił 30. gola w tym sezonie. Jest liderem ligowych klasyfikacji: goli, asyst (36) i punktów (66), a jego passa 15 meczów ze zdobytym punktem jest aktualnie najdłuższą w NHL.
Nietypowy gol J.T. Millera:
Arizona Coyotes po raz pierwszy w tym sezonie wygrali, a Los Angeles Kings po raz pierwszy przegrali serię rzutów karnych. "Kojoty" przed własną publicznością pokonały "Królów" 2:1, a jako jedyny karnego wykorzystał Nick Bjugstad. Wcześniej jego drużyna przegrała 2 serie karnych w obecnych rozgrywkach, a Kings wygrali 3. Z gry dla "Kojotów" w podwójnej przewadze trafił Nick Schmaltz. Karel Vejmelka najpierw obronił 26 z 27 strzałów z gry i 2 rzuty karne. Drużyna z Tempe przerwała serię 3 porażek, ale ciągle jest na przedostatnim miejscu w dywizji centralnej. Warto jednak pamiętać, że 22 z pierwszych 32 meczów sezonu musiała zagrać na wyjeździe. Złożyła się na to m.in. rekordowa w historii NHL seria 14 gier wyjazdowych, gdy w ich nowej, małej hali Mullett Arena rozbudowywano szatnie. W meczach u siebie drużyna André Tourigny'ego zdobyła 60 % możliwych punktów. Kings zakończyli passę 4 zwycięstw. W dywizji Pacyfiku zajmują 2. pozycję. Mecz w Tempe poprowadził tylko jeden sędzia główny, ponieważ drugi nie mógł dotrzeć na spotkanie z powodu problemów z lotami, wynikającymi z fatalnej zimowej pogody w części Stanów Zjednoczonych i Kanady.
Także karne decydowały tej nocy w Las Vegas. Vegas Golden Knights pokonali tam St. Louis Blues 5:4. Chandler Stephenson najpierw zaliczył 3 asysty, później w 59. minucie uratował "Złotych Rycerzy" przed porażką, doprowadzając do dogrywki golem na 4:4, a następnie wykorzystał rzut karny w decydującej serii. Kapitan gospodarzy Mark Stone zdobył z gry gola i zaliczył asystę, a w 4. rundzie karnych celnym strzałem rozstrzygnął mecz. Michael Amadio raz trafił i dwukrotnie asystował, z kolei były kapitan Blues Alex Pietrangelo strzelił swoim dawnym kolegom z zespołu gola i dołożył asystę. Pietrangelo spędził w drużynie z St. Louis 10 sezonów, rozegrał dla niej 850 meczów i zdobył 501 punktów, a w 2019 roku jako kapitan odbierał jedyny w historii klubu Puchar Stanleya. Stone wykorzystał w swojej karierze w NHL tylko 4 z 16 wykonywanych rzutów karnych, ale wszystkie dawały zwycięstwa jego drużynom. Zespół z Las Vegas wygrał wszystkie 3 serie karnych w obecnym sezonie, a z 49 punktami prowadzi nie tylko w dywizji Pacyfiku, ale też w całej konferencji zachodniej. Blues są na 5. pozycji w dywizji centralnej. Po raz pierwszy w tych rozgrywkach przegrali karne. Wcześniej dwukrotnie takie serie wygrywali.
Dogrywka rozstrzygała z kolei o wyniku w Anaheim, gdzie miejscowi Ducks ulegli 2:3 Calgary Flames. Dla "Płomieni" zwycięskiego gola zdobył w dodatkowej części spotkania obrońca Rasmus Andersson. Wcześniej trafił też inny defensor Michael Stone oraz napastnik Brett Ritchie. Drużyna z Calgary przerwała serię 5 porażek w meczach kończonych dogrywką lub karnymi i po raz 5. z rzędu wygrała w Anaheim. W drugiej tercji miała w strzałach celnych przewagę 23-1. To największa różnica w liczbie celnych uderzeń w jednej części meczu w historii klubu. Flames awansowali na 4. miejsce w dywizji Pacyfiku i 2. w klasyfikacji "dzikiej karty" w konferencji zachodniej, które na koniec sezonu daje prawo występu w fazie play-off. Ducks po 3 porażkach z rzędu są w tej samej dywizji ostatni z dorobkiem 22 punktów.
Komentarze