W świecie hokeja na lodzie, gdzie umiejętności techniczne i zdolność do zdobywania punktów często dominują nagłówki, pojawia się nowy trend. Twardzi zawodnicy, znani ze swojej fizycznej gry i roli "ochroniarzy" drużyny, zaczynają otrzymywać coraz bardziej lukratywne kontrakty. Wygląda na to, że w NHL siniak na oku może być równie cenny jak złoty ząb!
Przykład Mathieu Oliviera z Columbus Blue Jackets doskonale ilustruje tę zmianę w podejściu do wartościowania graczy. Olivier, który znany z tego, że potrafi zarówno strzelić gola, jak i wybić przeciwnikowi zęby (oczywiście w granicach przepisów), stał się nowym ulubieńcem zarządu.
Mathieu Olivier, 28-letni napastnik, niedawno podpisał sześcioletni kontrakt z Blue Jackets o wartości 18 milionów dolarów. To umowa, która zwraca uwagę nie tylko ze względu na swoją długość, ale przede wszystkim na roczną wartość. Olivier, który w bieżącym sezonie zdobył 25 punktów (15 goli i 10 asyst) w 66 meczach, będzie zarabiał średnio 3 miliony dolarów rocznie do sezonu 2030-31. Można by powiedzieć, że Olivier trafił w hokejowe bingo - za każdego siniaka dostanie teraz premię!
Co ciekawe, Olivier nie jest liderem punktowym swojej drużyny. Jego wartość dla Blue Jackets leży gdzie indziej. Jest liderem drużyny pod względem liczby hitów (248), co plasuje go na drugim miejscu w całej NHL. To właśnie ta fizyczna obecność na lodzie, wraz z jego rolą w szatni, sprawiła, że zarząd Columbus zdecydował się na tak długoterminową inwestycję. Don Waddell, generalny menedżer Blue Jackets, podkreślił znaczenie Oliviera dla zespołu: "Mathieu powiedział od razu, że chce kontrakt na co najmniej cztery lata. Zdecydowaliśmy się na sześć lat, aby nieco obniżyć roczną wartość kontraktu. Najważniejsze, co zawsze chcę usłyszeć, to że zawodnik chce być częścią rozwiązania. Kiedy słyszysz takie rzeczy i widzisz jego działania, wiesz, że może być częścią rozwiązania." Cóż, wygląda na to, że Olivier będzie "rozwiązywał" problemy drużyny przez najbliższe sześć lat - głównie za pomocą swoich pięści!
Trend ten nie ogranicza się tylko do Oliviera. Inni twardzi zawodnicy w lidze również otrzymują znaczące kontrakty, choć niekoniecznie tak długie jak Olivier. Przykładem są Ryan Reaves i Kurtis MacDermid. Można by powiedzieć, że liga NHL staje się rajem dla hokeistów, którzy preferują grę w "przytulanie" zamiast strzelania goli!
Ryan Reaves, znany ze swojej fizycznej gry i roli egzekutora, podpisał trzyletni kontrakt z Toronto Maple Leafs o wartości 4,05 miliona dolarów, co daje mu średnio 1,35 miliona dolarów rocznie. To znacząca suma dla zawodnika, który w przeszłości był postrzegany głównie jako specjalista od bójek na lodzie. Wygląda na to, że Maple Leafs postanowili zainwestować w "mobilny mur obronny" - w końcu, kto potrzebuje krążka, gdy ma się Reavesa?
Kurtis MacDermid, inny zawodnik o podobnym profilu, niedawno podpisał trzyletni kontrakt z New Jersey Devils wart 3,45 miliona dolarów, co przekłada się na 1,15 miliona dolarów rocznie. Choć te kontrakty są krótsze i mniej wartościowe niż umowa Oliviera, pokazują, że drużyny NHL są gotowe inwestować znaczące sumy w zawodników, którzy niekoniecznie błyszczą w statystykach punktowych. Najwyraźniej w New Jersey uznali, że MacDermid jest jak dobry ser - im twardszy, tym lepszy!
Dlaczego drużyny decydują się na takie inwestycje? Odpowiedź leży w zmieniającej się dynamice gry i atmosferze w szatni. Twardzi zawodnicy, tacy jak Olivier, Reaves czy MacDermid, pełnią kluczowe role poza lodem. Są to często głośne, charyzmatyczne osobowości, które potrafią zjednoczyć drużynę i podnieść morale w trudnych momentach. Dodatkowo, ich fizyczna obecność na lodzie zapewnia ochronę dla najlepszych strzelców zespołu, pozwalając im grać z większą swobodą. Można by powiedzieć, że są jak hokejowi bodyguardzi - tylko zamiast garniturów noszą ochraniacze!
Don Waddell podkreślił znaczenie takich graczy: "W tym roku [Olivier] jest naszym najbardziej fizycznym zawodnikiem. Wiedzieliśmy, że jeśli trafi na wolny rynek, będzie na niego duże zapotrzebowanie. Wszyscy szukają takich graczy." Cóż, wygląda na to, że w NHL zaczyna się nowy trend - "Wanted: Hokejowy Hulk. Umiejętność strzelania goli mile widziana, ale niekonieczna."
Trend ten sygnalizuje zmianę w postrzeganiu wartości zawodników w NHL. Choć umiejętności techniczne i zdolność do zdobywania punktów nadal są wysoko cenione, drużyny zaczynają dostrzegać i doceniać inne aspekty gry. Charakter, przywództwo i fizyczna obecność na lodzie stają się równie ważne jak statystyki punktowe. Kto wie, może niedługo zobaczymy nową kategorię w statystykach NHL: "Liczba przeciwników zastraszonych samym spojrzeniem"?
Dla młodych zawodników wchodzących do ligi, jest to sygnał, że istnieje więcej niż jedna droga do sukcesu w NHL. Nie każdy musi być gwiazdą strzelecką, aby zasłużyć na lukratywny kontrakt. Twardość, charakter i umiejętność wpływania na atmosferę w drużynie mogą być równie cennymi atutami. Kto wie, może wkrótce zobaczymy obozy treningowe dla młodych hokeistów, gdzie głównym ćwiczeniem będzie robienie groźnych min przed lustrem?
Podsumowując, kontrakt Mathieu Oliviera z Columbus Blue Jackets może być postrzegany jako punkt zwrotny w sposobie, w jaki NHL wycenia swoich zawodników. Choć może to być zaskakujące dla niektórych obserwatorów, trend ten odzwierciedla głębsze zrozumienie dynamiki zespołowej i różnorodnych ról, jakie zawodnicy mogą pełnić w drużynie. W miarę jak liga ewoluuje, możemy spodziewać się, że coraz więcej twardych, charakternych graczy będzie otrzymywać kontrakty, które odzwierciedlają ich rzeczywistą wartość dla zespołu - zarówno na lodzie, jak i poza nim.
Kto wie, może za kilka lat będziemy świadkami nowej ceremonii rozdania nagród NHL: "Złota Rękawica Bokserska" dla najbardziej efektywnego ochroniarza sezonu? Albo "Nagroda Najlepszego Aktora" dla zawodnika, który najlepiej udaje, że przeciwnik go nie przestraszył? Jedno jest pewne - hokej na lodzie nigdy nie był tak interesujący, a twardzi zawodnicy wreszcie dostają swoją chwilę (i sporą sumkę) w świetle reflektorów!
Czytaj także: