Mimo że w ciągu 2 minut stracili całe swoje prowadzenie, gracze Colorado Avalanche tej nocy podnieśli się, by odnieść już 5. zwycięstwo z rzędu.
Drużyna z Denver na wyjeździe pokonała 3:2 Carolina Hurricanes. Tyson Jost dał jej prowadzenie dwukrotnie trafiając do siatki, ale Teuvo Teräväinen w trzeciej tercji dwoma golami w odstępie 121 sekund doprowadził do remisu. Ostatnie słowo należało jednak do "Lawiny". W 58. minucie o wygranej gości przesądził celnym strzałem obrońca Samuel Girard. To jego pierwszy zwycięski gol w meczu NHL, choć rozgrywał już 218. spotkanie w tej lidze. Bramkarz "Avs" Pavel Francouz obronił 45 strzałów. Fakt, że podopieczni Jareda Bednara ostatecznie obronili swoje zwycięstwo nie był dużym zaskoczeniem, bo w tym sezonie odnieśli najwięcej zwycięstw w meczach, w których prowadzili po dwóch tercjach. Mają na koncie już 30 takich triumfów. Po 5. zwycięstwie z rzędu i 7. kolejnym na wyjeździe (wyrównany rekord klubu) pozostają wiceliderami dywizji centralnej. Ich dorobek punktowy wynosi teraz 83. Gorzej wygląda sytuacja Hurricanes, którzy z 74 punktami pozostali poza strefą play-offów. Zajmują dopiero 6. miejsce w dywizji metropolitalnej i 3. w klasyfikacji "dzikiej karty" w konferencji wschodniej ze stratą 2 "oczek" do drugich Columbus Blue Jackets. Do tego trwają ich problemy z kontuzjami. Wczorajszego meczu nie dokończył Ryan Dzingel, który wpadł w bandę. A między słupkami po raz pierwszy od prawie 2 lat w NHL stał Anton Forsberg, bo kontuzjowani są dwaj pierwsi bramkarze "Canes": Petr Mrázek i James Reimer.
Kontuzja Ryana Dzingela
Także po raz 5. z rzędu wygrał zespół Philadelphia Flyers, który przed własną publicznością pokonał 5:2 znakomicie ostatnio dysponowanych New York Rangers. Zespół z Nowego Jorku wygrał 9 poprzednich wyjazdowych spotkań, ale "Lotnicy" grają najlepiej w lidze u siebie. Odnieśli już 23. zwycięstwo w swojej hali w tych rozgrywkach. Claude Giroux strzelił dla nich 2 gole, w tym zwycięskiego, Sean Couturier zaliczył bramkę i asystę, listę strzelców uzupełnili: James van Riemsdyk i Kevin Hayes, ale pierwszą gwiazdą meczu wybrano Jakuba Voráčka, który wyrównał swój rekord kariery w NHL asystując 4 razy. Trener Flyers Alain Vigneault, który przez 5 sezonów prowadził Rangers, z 685 zwycięstwami samodzielnie zajął 10. miejsce w trenerskiej klasyfikacji wszech czasów. A jego podopieczni, mając 81 punktów, wspięli się na 2. pozycję w dywizji metropolitalnej, wyprzedzając lokalnych rywali Pittsburgh Penguins. Ekipa z Nowego Jorku zakończyła serię 5 zwycięstw. 74 punkty dają jej 7. pozycję w dywizji metropolitalnej i 4. w klasyfikacji "dzikiej karty" w konferencji wschodniej z 2 "oczkami" straty do miejsca dającego prawo gry w play-offach. Wczoraj z powodu pęknięcia kości stopy straciła Chrisa Kreidera. Pięknego gola strzelił dla niej za to Jesper Fast, który z powietrza jedną ręką dobił własny strzał.
Piękny gol z powietrza Jespera Fasta
W kryzysie tkwi zespół Columbus Blue Jackets, który uległ przed własną publicznością aż 0:5 Minnesota Wild. Dla "Dzikich" gola i 2 asysty zaliczył Zach Parise, bramkę i asystę Kevin Fiala, zwycięskie trafienie Joel Eriksson Ek, a strzelali także: Ryan Hartman i Jared Spurgeon. Wszystkie 24 strzały rywali obronił Alex Stalock, który już po raz 4. w tym sezonie zachował "czyste konto". W poprzednich 8 latach występów NHL, zwykle w roli rezerwowego, łącznie nie dał się pokonać w 5 meczach. W bramce Blue Jackets mecz po raz pierwszy w tym roku kalendarzowym rozpoczął Joonas Korpisalo, który zmagał się w ostatnich tygodniach z kontuzją. Nie dotrwał jednak do końca, bo w drugiej tercji został zmieniony po wpuszczeniu 4 z 15 strzałów rywali. Zastępujący go Matīss Kivlenieks dał się pokonać raz na 11 uderzeń. Mimo swoich fatalnych ostatnio występów drużyna z Columbus ciągle zajmuje miejsce premiowane grą w play-offach na koniec sezonu. 76 punktów daje jej 2. pozycję w klasyfikacji "dzikiej karty" w konferencji wschodniej. Wild mają o 5 punktów mniej i w takiej samej tabeli na Zachodzie awansowali na 4. miejsce.
Nie zatrzymuje się drużyna Vegas Golden Knights. "Złoci Rycerze" u siebie pokonali Buffalo Sabres 4:2, odnosząc już 8. zwycięstwo z rzędu. To najdłuższa aktualnie zwycięska seria w NHL, a do tego ex aequo najdłuższa w krótkiej historii klubu z Las Vegas. Wydarzeniem wieczoru był wczoraj debiut w bramce Golden Knights byłego bramkarza Sabres Robina Lehnera, który w poniedziałek został pozyskany z Chicago Blackhawks. Szwed obronił 32 strzały. 2 gole dla jego nowej drużyny zdobył Reilly Smith, a po jednym William Karlsson i Nicolas Roy. Karlsson dodatkowo wygrał 15 z 19 wznowień. Smith ma już w tym sezonie 27 trafień i tym samym ustanowił swój najlepszy wynik w karierze w NHL. Golden Knights osiągnęli 80 punktów i umocnili się na prowadzeniu w dywizji Pacyfiku. Drugich Vancouver Canucks wyprzedzają o 6 "oczek". Sabres mają 66 punktów i tracą 10 do miejsca dającego prawo gry w play-offach. Są na 6. miejscu w dywizji atlantyckiej.
W ostatnim wczorajszym spotkaniu Pittsburgh Penguins ulegli na wyjeździe Anaheim Ducks 2:3, co w połączeniu ze zwycięstwem Flyers spowodowało ich spadek na 3. miejsce w dywizji metropolitalnej. "Pingwiny" przegrały już po raz 5. z rzędu. O wygranej "Kaczorów" przesądził po raz pierwszy w NHL obrońca Brendan Guhle. Wcześniej pierwszego gola dla drużyny z Anaheim po transferze z Boston Bruins strzelił Danton Heinen, a trafił także Ryan Getzlaf. Najlepszym graczem meczu wybrany został jednak bramkarz gospodarzy John Gibson, który zatrzymał 28 strzałów. 10 z nich obronił w pierwszej tercji, w której jego koledzy z pola strzelali na bramkę rywali zaledwie 2-krotnie, a mimo to wygrali tę część meczu 1:0. Ducks mają teraz 60 punktów i zajmują 7. miejsce w klasyfikacji "dzikiej karty" na Zachodzie z już tylko matematycznymi szansami na play-offy. Do miejsca, które daje prawo gry o Puchar Stanleya tracą 12 punktów. Obecna seria porażek Penguins jest ich najdłuższą od przełomu 2011 i 2012 roku. Drużyna Mike'a Sullivana ma na koncie 80 punktów.
WYNIKI NHL
TABELE DYWIZJI
Czytaj także: